- Kilkakrotnie wyjeżdżaliśmy do palących się opon - mówi młodszy brygadier Dariusz Jach z pabianickiej straży pożarnej.
W nocy z poniedziałku na wtorek wielu pabianiczan ruszyło na obrzeża miasta i rozpaliło ogniska. To tradycja Nocy Świętojańskiej. Gęsty dym  unosił się nad okolicznymi łąkami. Niestety, płonęły też opony. Jedno takie "ognisko" zadymiło centrum miasta. Silny zachodni wiatr przywiał czarny dym nad ulicę Zamkową.
- Za stwarzanie zagrożenia pożarowego grożą kary – ostrzega brygadier Jach. -  Dlatego na dźwięk syreny ludzie uciekali lub szybko gasili ogień.