– Czarne rozciągnęły się chmury nad szpitalem i nad miastem – stwierdził grobowym głosem prezydent Zbigniew Dychto zapytany o stan rozmów na temat pożyczki na ratowanie szpitala.– My walczymy, a ktoś tak miesza, byśmy nic nie wywalczyli.
Radni miejscy dali zgodę na pożyczenie szpitalowi 5 mln zł. Potrzeba 22 mln zł. Za 17 mln zł szpital miał wypuścić bony korporacyjne. Prezydent i dyrektor szpitala szukają banku, który zechciałby podjąć się tego zadania. Pieniądze są potrzebne na uregulowanie długów wobec Urzędu Skarbowego ZUS-u i PFRON. W przeciwnym razie grozi zamknięcie szpitala.
– Dziś rozmawiałem z Ministerstwem Zdrowia – ujawnił Dychto. – Jednostek zainteresowanych daniem pieniędzy nie ma. Ciągle o tym rozmawiamy.
W piątek o godz. 12.00 prezydent jest umówiony na rozmowę z ministrem finansów.
– Mam nadzieję, że będę miał dobre wieści po tej rozmowie i zwołam specjalną sesję Rady Miejskiej – mówi Dychto.– Zaangażowałem już tyle czasu, środków i zdrowia, że nie popuszczę tej sprawy.