We wtorek przed południem do mieszkania w centrum miasta zapukała młoda kobieta. Miała około 20-30 lat. Powiedziała 86-letniej gospodyni, że przyniosła numer telefonu do znajomej. Chciała wejść do mieszkania, aby zapisać numer na kartce. Staruszka ją wpuściła, a młoda kobieta zapisała numer i wyszła. Po chwili do mieszkania zapukała druga kobieta. Twierdziła, że roznosząc w budynku ulotki, zauważyła kobietę z plikiem banknotów w dłoni. Zasugerowała, że może była to złodziejka. Weszła ze staruszką do mieszkania, aby sprawdzić, czy nic nie zginęło. Lokatorka sprawdziła zawartość swojej portmonetki, a potem poszła zajrzeć do szafy, gdzie trzymała około 10 tys. zł. Nic nie zginęło. Wtedy młoda kobieta zasugerowała staruszce, by sprawdziła całe mieszkanie. W tym czasie ukradła oszczędności.
- Apeluję, aby nie nie wpuszczać do mieszkania obcych osób - mówi sierżant sztabowy Joanna Szczęsna z policji. - Jest to już kolejne takie oszustwo. Uczulmy na to szczególnie starsze osoby, bo to one najczęściej padają ofiarą oszustów.