- Problem z pracownikami nasila się od dłuższego czasu - powiedział Gazecie Wyborczej Joachim Nowak, prezes Zakładów Mięsnych Pamso. - Możliwości motywowania ludzi są ograniczone przez rentowność branży. Koszt pracy stanowi znaczną część ceny naszych wyrobów, a jakiekolwiek próby podwyższenia cen produktów bardzo się odbiją na sprzedaży i można sobie zafundować równię pochyłą. W firmie stawiamy na pełne bezpieczeństwo pracowników, którzy być może zarabiają trochę mniej, ale pewnie. Firma gwarantuje wszystkie świadczenia socjalne. Ponadto stosowane są dodatkowe formy motywacji, nagradzanie pracownika za osiągnięte wyniki, za staż pracy, a przede wszystkim za przyzwoitą dyscyplinę.
Brakuje fachowców z kwalifikacjami do wykrawania i rozbioru mięsa, do ciężkich prac, których nie może wykonać maszyna.
- Brakuje wykrawaczy, rozbieraczy i kościarzy - wylicza prezes Nowak. - Przy plasterkowaniu, paczkowaniu, konfekcjonowaniu zatrudniamy kobiety. Jest to praca wymagająca obsługi wag, klawiatury urządzeń rejestrujących itp., a nie wymagająca siły fizycznej. Najbardziej brakuje ludzi do noża - podsumowuje prezes Pamso.