Dziś przed pabianicki sąd zajechała na sygnale karetka pogotowia ratunkowego. Wezwano pomoc lekarską do jednego ze świadków, który zeznawał w sprawie Marka Dochnala i Andrzeja Pęczaka. Świadek - mężczyzna - poczuł się źle w trakcie składania wyjaśnień. Gdy sędzia Przemysław Zabłocki zaczął odczytywać złożone przez niego w trakcie śledztwa zeznania, świadek poprosił o pomoc lekarską.
– Nie był w ogniu krzyżowych pytań – zapewnia sędzia. – Zestresowała go po prostu cała sytuacja. Nie miał do tej pory do czynienia z sądem.
Po interwencji lekarskiej świadek poczuł się na tyle dobrze, że nie trzeba go było zabierać do szpitala.

Proces lobbysty Marka Dochnala i byłego barona SLD Andrzeja Pęczaka toczy się od roku przed pabianickim sądem. Prokurator zarzuca Dochnalowi i jego byłemu asystentowi Krzysztofowi P. wręczenie Pęczakowi - ówczesnemu posłowi i szefowi sejmowej komisji kontroli państwowej - korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 800 tys. zł. Mieli mu przekazać 60 tys. dolarów i 10 tys. funtów. Dali do korzystania luksusowego mercedesa i pokrywali koszta jego użytkowania. Zdaniem śledczych, łapówki miały być przekazywane ówczesnemu posłowi za informacje dotyczące prywatyzacji niektórych polskich przedsiębiorstw.