– Protokół z sekcji oraz wyniki badań krwi, moczu i organów wewnętrznych tego człowieka dostaniemy w późniejszym terminie – mówi prokurator Krzysztof Ankudowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Pabianicach.
Życie Pabianic nieoficjalnie dowiedziało się, że biegły sądowy lekarz nie stwierdził żadnych obrażeń na ciele zmarłego. Paweł P. miał hipoglikemię - niedostatek cukru w organizmie.
Okoliczności śmierci 58-letniego pabianiczanina bada prokurator. Będą przesłuchiwani policjanci. 
We wtorek kilka minut po godzinie 15. zostali oni wezwani na ul. Grota-Roweckiego, gdzie według świadków, wężykiem jechał samochód renault 19. Podejrzewali, że kierowca auta jest pijany. Renault zatrzymał się na zaparkowanym w zatoczce aucie marki Seat. Spraca stłuczki powiedział policjantom, że jest chory na cukrzycę. Mimo to wyciągnęli go z auta i przenieśli do radiowozu. Kierowca nie miał siły iść, ani nawet stać na własnych nogach. Ale policjanci nie wezwali karetki pogotowia. Przyjechał za to radiowóz-transporter, którym Pawła P. zawieziono do komendy. Dopiero po godzinie policjanci przewieźli chorego do szpitala. Lekarzom nie udało się go uratować.