W nocy z niedzieli na poniedziałek (po godzinie 0.15) w pobliżu Przedszkola nr 5 patrol strażników miejskich napotkał mężczyznę z zakrwawioną twarzą.
- Człowiek ten tłumaczył, że został pobity przez znajomego, z którym miał sprzeczkę - wyjaśnia Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta Straży Miejskiej.
Winowajcy nie było. Pojawiły się za to rodziny obu zwaśnionych panów. Udało im się przekonać poszkodowanego, by nie wzywać policji.
Strażnicy zadzwonili po karetkę pogotowia, która zabrała rannego do szpitala.