Na ulicy Wajsówny mężczyzna kierujący samochodem daewoo matiz, uderzy w tył auta stojącego przed nim. Zamiast wysiąść i ocenić szkody, próbował odjechać. Inni kierowcy i świadkowie kolizji otoczyli jego samochód tak, by nie mógł ruszyć. I wezwali Straż Miejską.
Sprawca stłuczki nie chciał wysiąść z auta i był agresywny nawet wobec strażników. Ale nie miał szans na ucieczkę. Ostatecznie wysiadł z auta i kluczyki dał strażnikom.
- Wyraźnie było czuć od niego woń alkoholu – mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta SM.
Po interwencji strażników, kierowcą zajęli się policjanci.
Kierowca matiza jest znany Straży Miejskiej, bo niedawno wpadł na ustawiony przez nią radar. Znacznie przekroczył wtedy dozwoloną prędkość.