Zaczęło się o godz. 13.00, gdy w Urzędzie Miejskim Grzegorz Mackiewicz i Paweł Pietrzak urządzili naradę pod hasłem: „Zarząd Dróg i Zieleni Miejskiej przerosła zima”. Wymyślili, że na pomoc trzeba wezwać innych. Wezwali prywatnych przedsiębiorców, ale wyjechały też auta Zakładu Wodociągów i Kanalizacji oraz Zakładu Energetyki Cieplnej.

- Na początek miasto zostało podzielone na 6 rewirów - zdradził wieczorem prezydent Zbigniew Dychto na Komisji Infrastruktury w ratuszu.

Każdy dostał jeden z nich. W sumie do akcji Zima w Pabianicach wkroczyło dodatkowych 9 pługów. 

- Mają tak długo jeździć, nawet przez całą noc, aż wszystkie ulice będą przejezdne - mówił Mackiewicz o godz. 19.00. - Takie dostali zadanie.

Rano urzędnicy ratusza już od godz. 5.00 będą kontrolować wykonanie roboty. 

Nowe ekipy do odgarniania rzuciły się już około 16.00. Dzięki temu mieszkańcy bloków przy Waltera-Jankego po raz pierwszy tej zimy mieli odśnieżony chodnik - od myjni do krańcówki. Wcześniej chodzili oblodzoną jezdnią. 

Jak dowiedziało się Życie Pabianic, jeszcze jesienią ratusz chciał wynająć ciężki sprzęt z firmy Włodan. Chodziło o to, że gdy będą duże opady śniegu, pomoże odgarnąć miasto. Ale ZDiZM nie był tym zainteresowany.

- Gdy miasto będzie do godz. 9.00 odgarnięte, zaczniemy ładować śnieg na ciężarówki i wywozić z miasta - dodaje Mackiewicz.

Niestety, ofiarami tej akcji są ci, którzy odgarniają łopatami chodniki. Wiele z nich zostało zasypanych przez śnieg, spychany pługami z jezdni. Zasypane są też auta na parkingach. Ale tuż po przejechaniu pługów, z bloków wyszli pabianiczanie z łopatami, żeby odkopać podjazdy do bloków i auta na parkingach. Tak było dziś wieczorem na ulicy Smugowej. 

 Jeśli akcja zakończy się sukcesem i będzie kontynuowana w ciągu kolejnych śnieżnych dni, w przyszłym roku Urząd Miejski nie ma zamiaru zlecać odśnieżania miasta ZDiZM.