Służby ratunkowe zaalarmowano dzisiejszej nocy (8 lipca). Na pomoc ruszyło kilka zastępów straży pożarnej i pogotowie energetyczne. Ogień pojawił się na terenie zakładu przed godziną 1.00. Ewakuowano pracowników.

- Zapaliła się jedna z szaf transformatorowych między halami produkcyjnymi – poinformował starszy kapitan Michał Kuśmirowski z komendy PSP. - Urządzenie znajduje się na placu wewnętrznym zakładu, dzięki czemu miejsca produkcyjne nie były zagrożone.

Do gaszenia pożaru pojechały najpierw 4 wozy strażackie. Na linii produkcyjnej wykorzystuje się toksyczne środki przemysłowe, m.in. amoniak, dlatego do zabezpieczenia terenu zadysponowano dodatkowe zastępy straży.

- Pożar był bardzo niebezpieczny, ponieważ  transformator był pod napięciem - relacjonują na swoim facebooku druhowie z Chechła.

Zanim elektrycy odłączyli prąd, do gaszenia używano gaśnic proszkowych. Dopiero po odcięciu zasilania w ruch poszła piana ciężka. 

- Z uwagi na wysoką temperaturę, w pierwszych chwilach strażacy gaszący pożar musieli być schowani za parasolem wodnym zrobionym przez drugą rotę - dodają ochotnicy. 

Ogień udało się w porę opanować. Akcja trwała ponad dwie godziny. 

- Przypuszczalną przyczyną pożaru było przegrzanie transformatora olejowego - wyjaśnił starszy kapitan Kuśmirowski.

Od firmy "Kilargo" dostaliśmy pismo ze sprostowaniem.

- Wskazanie przyczyny pożaru było przedwczesne. Rzeczywista przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona - poinformował pełnomocnik zakładu.