Chłopiec przebywał na drugim piętrze w mieszkaniu przy ul. Partyzanckiej 46, gdy wybuchł pożar. Zaczęło się palić w łazience i przedpokoju w jednym z lokali na pierwszym piętrze.
Była 7.00 rano w piątek (19 listopada), gdy na miejsce przyjechały wozy strażackie. Przed budynkiem stali już przerażeni lokatorzy. Jeden zaczął krzyczeć, że w domu jest jeszcze 10-letni chłopiec. Z okien i drzwi wydobywały się kłęby dymu.
- Strażacy weszli do środka i wyprowadzili chłopca – mówi Szymon Giza ze straży pożarnej. - Dziecko było przytomne. Udzieliliśmy mu pierwszej pomocy i przekazaliśmy lekarzowi z karetki pogotowia.
13 strażaków walczyło z ogniem przez godzinę. Spaliły się dwie szafki w łazience, bojler, instalacja elektryczna. Opaliły się okna i wnętrze łazienki.
- Przyczyną pożaru było zaprószenie ognia podczas obsługi kotła centralnego ogrzewania – mówi Giza.