- Konta szpitala znów są zablokowane przez komornika - mówi prezydent. - Pieniędzy nie dostali ani lekarze, ani pielęgniarki. Mam nadzieję, że za kilka dni zaległości zostaną uregulowane. Komornik ściąga ze szpitala pieniądze, które nie zapłaciliśmy spółce Electus.
Od 10 maja pracownicy szpitala czekają na pensje.
- Stoję przy ścianie i mam wycelowany pistolet w głowę. Nawet jak zaczną strzelać, to nie wypłacimy pensji, bo nie mam z czego - dodaje prezydent.
Nieoficjalnie mówi się, że po niedzieli ma w szpitalu wybuchnąć strajk.

13 września zeszłego roku Jacek Wutzow, ustępujący dyrektor szpitala, zerwał umowę ze spółką Electus z Lubina. Spółka ta przejęła w maju część szpitalnych długów. Dzięki temu komornik nie zapukał do Pabianic, a pieniądze miały być spłacane przez wiele lat.
Zaledwie dzień po wymówieniu umowy finansowej na spotkaniu rady społecznej szpitala Wutzow podał się do dymisji. O swoich zdumiewających decyzjach finansowych nikogo nie poinformował. Nieświadoma sytuacji rada społeczna szpitala rezygnację przyjęła.
- Zerwałem umowę, bo chciałem renegocjować wysokość spłat z Electusem – tłumaczył we wrześniu Wutzow. - Obiecałem radnym i komisji rewizyjnej, że będę szukał oszczędności. Uważam, że milion złotych spłaty długów miesięczne to kwota za duża jak na nasz szpital.
Ale to on podpisywał w maju umowę z Electusem. Wtedy rata miesięczna w wysokości miliona zł Wutzowa nie przerażała.