Do wybuchu gazu przy ul. Bohaterów doszło przed godz. 2.00. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Wybuch obudził sąsiadów mieszkających w kamienicy obok przy ul. Skłodowskiej.

- To był straszny huk – opowiada Joanna P. - Nie dało się nie obudzić.

- Od razu podbiegłem do okna. Obrazki pospadały ze ścian. Wszystkie szyby na klatce schodowej wyleciały – dodaje Mariusz C. - Mam zniszczony samochód.

W ciągu dnia odbyły się oględziny. Na miejsce przyjechał inspektor nadzoru budowlanego, policjanci, w tym technik kryminalny, strażacy i administratorzy. Analizowano przyczyny wybuchu gazu, ale nie tylko. Trzeba zdecydować co dalej z drewnianym domem przy ul. Bohaterów.

- Połowa budynku nie nadaje się do odbudowy – mówi Janusz Dąbek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Co do drugiej części nie mogę się teraz wypowiedzieć. Decyzja zapadnie po kontakcie z konserwatorem zabytków.

Straty oszacowano na 200 tysięcy złotych. W najbliższym czasie strażacy razem z pokrzywdzonymi rodzinami wejdą do budynku, aby zabrać kosztowności, które nie uległy zniszczeniu.

W wyniku wybuchu jedna osoba zginęła. Ewakuowano czworo mieszkańców. Andrzej Bohdanowicz, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta Pabianic, zaproponował im nocleg w hotelu MOSiR. Mieszkańcy zdecydowali jednak, że skorzystają z pomocy własnych rodzin.

- Nasz hotel jest cały czas do ich dyspozycji. Jeśli będą chcieli to mogą się do niego czasowo wprowadzić - zapewnia Grzegorz Mackiewicz, prezydent Pabianic.

Drewniany budynek, w którym doszło do wybuchu, należał do zasobów miasta.

- W poniedziałek zaprosimy te rodziny do siebie i zaproponujemy im lokale zastępcze – dodaje prezydent.

Urzędnicy są przygotowani na tego typu sytuacje. Rodziny od razu zostały zaopatrzone w środki czystości.

AKTUALIZACJA

Jak poinformował pabianicki magistrat, poszkodowani w wyniku wybuchu gazu przy ul. Bohaterów otrzymają mieszkania od miasta.

- Nastąpi to niezwłocznie. Na 30 listopada zaplanowano spotkanie z wiceprezydent Aleksandrą Jarmakowską-Jasiczek i Anną Antonowicz, naczelnik Wydziału Spraw Lokalowych UM, w sprawie pomocy i przydziału nowych lokali - mówi Aneta Klimek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego.

Zakład Gospodarki Mieszkaniowej ustala liczbę osób zameldowanych i faktycznie zamieszkujących oraz zadłużenie lokali. W budynku zajęte były cztery lokale o powierzchni od 20 do 40 m kw., trzy lokale stały puste.

- Poszkodowani mogą również liczyć na pomoc finansową na pokrycie szkód z powodu zdarzenia losowego, której udziela Miejskie Centrum Pomocy Społecznej. Dwie osoby przeniosą się tymczasowo do pokoju w hotelu Włókniarz - dodaje rzeczniczka.