- Jest upalnie, ale jeszcze nie było wezwań do zasłabnięć z powodu wysokiej temperatury powietrza - mówiła o godzinie 14.00 pracownica pogotowia.

W Pabianicach w samo południe było plus 35 stopni Celsjusza.

- Jeśli wychodzę z domu, to umawiam się na spotkania w klimatyzowanych lokalach - mówi pani Kasia.

Podobnie myślą pabianiczanie, których spotkaliśmy w kawiarni Mocca.

- Klimatyzacja jest, ale nie daje już rady, dlatego na sali stoją też wiatraki - informuje grzecznie kelnerka.

Klienci zamawiają kawę na zimno, która jest podawana w 10 smakach. Może być nawet expresso z kostkami lodu i zimne cappucino. Ceny zaczynają się od 7 zł za szklankę.

Najprzyjemniej robi się teraz zakupy w sklepach z klimatyzacją. Najchłodniej jest przy lodówkach z wędlinami i nabiałem.

- Mamy dziennie po kilka wyjazdów do zasłabnięć, ale nie jest tego dużo. Pabianiczanie zachowują się bardzo rozsądnie - zauważył dyżurny z pogotowia w poniedziałek.