35-latek z Dłutowa, siedział na myśliwskiej ambonie w bełchatowskim lesie. Prawdopodobnie ukrywał się tam przez dwa tygodnie.

– Mieszkaniec powiatu bełchatowskiego pomógł policji w odnalezieniu zaginionego 35-latka – informuje nadkom. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. – Poszukiwany od dwóch tygodni Konrad D. siedział w lesie w ambonie myśliwskiej. Trafił już pod opiekę lekarzy.

Poszukiwania zaginionego zaczęły się 5 maja. Tego dnia rodzina złożyła zawiadomienie o zaginięciu Konrada. Dwa dni wcześniej 35-latek wyjechał z domu volkswagenem polo. 6 maja otwarte auto znalazł spacerowicz w lesie, na terenie powiatu bełchatowskiego.

Natychmiast rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania z udziałem strażaków, policjantów i psów tropiących. W akcji uczestniczyło ponad 100 osób. Bez rezultatu.

– Po publikacji komunikatu do funkcjonariuszy napływały sygnały, że zaginiony był widziany właśnie na terenie powiatu bełchatowskiego – dodaje policjantka. – Dokładnie weryfikowano każdą informację. Bez rezultatu.

Przełom nastąpił 19 maja. Przed godziną 22.00 dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w pobliżu leśnej ambony w Kuźnicy Kaszewskiej widziano dziwnie zachowującego się mężczyznę. Policjanci pojechali do lasu. Ze względu na późną porę i ciemność, trudno było znaleźć miejsce, gdzie widziano zaginionego. 20 maja rano policjanci wraz z leśniczym przeczesali ten teren i odnaleźli zaginionego. 35-latek siedział w myśliwskiej ambonie. Był głodny i zaniedbany. Kontakt z nim był utrudniony. Policjanci wezwali pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala.