Pożar wybuchł w sobotę około godziny 22.30 przy ulicy Spółdzielczej. W ogniu stanęła stodoła ze słomą. Przyjechało 13 strażaków z Państwowej Straży Pożarnej i 38 ochotników. Dużym utrudnieniem był brak hydrantów.

Doszczętnie spłonęła stodoła, w której były 2 tony słomy. Straty oszacowano na 4.000 zł. Konstrukcję budynku trzeba było rozebrać, by się nie zawaliła. 

- To wygląda na robotę podpalacza - uważa dyżurny strażak.