– Ledwo zdołał wymamrotać swoje nazwisko – mówi policjant z "drogówki". – W balonik nie był w stanie dmuchnąć.
Policjanci wezwali karetkę pogotowia. 39-letniego motocyklistę Marka Ł. zabrano do szpitala. Tam pobrano mu krew do badania na zawartość alkoholu. Opatrzono mu też zadrapania naskórka.
We wtorek o godz. 23.55 policjanci dostali wiadomość o mężczyźnie leżącym na ulicy Smugowej. Obok leżał motocykl marki Yamaha.
– To nie był wypadek, ani kolizja – tłumaczy policjant. – Mężczyzna spadł z motoru, bo był tak pijany.