Sprawą zajęła się pabianicka prokuratura. Co było przyczyną zgonu kobiety, ustali sekcja zwłok. Policja starała się poznać dane personalne denatki, bo nie miała przy sobie dokumentów.

- Znamy już jej dane, bo jej zaginięcie zgłosił konkubent, z którym mieszkała - wyjaśnia Joanna Szczęsna z policji.

Zwłoki w rowie znaleźli strażnicy miejscy.

– Informację o zwłokach dostaliśmy o godzinie 12.25. Dzwonił pracownik PKP – mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Mówił, że po prawej stronie torowiska w kierunku Łodzi, kilometr za przejazdem przy ul. Lutomierskiej, leży kobieta.

Strażnicy wyruszyli na poszukiwania. We wskazanym miejscu znaleźli ciało kobiety. Leżało w rowie wypełnionym wodę. Twarz kobiety była zanurzona w wodzie. Strażnicy wyciągnęli denatkę na brzeg.
Wezwali pogotowie i policję. Lekarz stwierdził zgon.

- Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie - mówi młodszy aspirant Joanna Szczęsna z policji. - Nie wykluczamy udziału osób trzecich.