Straż pożarna przyjechała w czwartek (21 października) na sygnale do centrum miasta. Było około godziny 17.40. Przed wieżowiec przy ul. Wyspiańskiego dotarł też patrol policji i karetka pogotowia ratunkowego.

W klatce schodowej było pełno dymu, więc strażacy przed wejściem do niej założyli aparaty ochrony dróg oddechowych. Rozwinęli linię gaśniczą i czym prędzej ruszyli do płonacego mieszkania. Okazało się, że w jednym z pokoi pali się kanapa i nagromadzone wokół niej łatwopalne śmieci. Lokatorkę – 58-letnią kobietę – wyprowadzono na zewnątrz. Mieszkający z nią około 80-letni mężczyzna był poza domem. 

Poszkodowanej kobiecie udzielono wsparcia psychicznego i podano tlen. Ratownicy medyczni zdecydowali, że hospitalizacja nie jest konieczna.

Strażacy w tym czasie ugasili płonący mebel i oddymili pomieszczenia. W czasie działań użyli też kamery termowizyjnej. Jak doszło do pożaru?

- Jego przyczyną była pozostawiona bez nadzoru świeczka - wyjaśnia młodszy ogniomistrz Bartosz Angiel z komendy PSP w Pabianicach. 

Mieszkanie nie nadaje się do użytku.

- W trzech oknach popękały szyby. Całe mieszkanie wraz z wyposażeniem jest okopcone - dodaje strażak.

Straty oszacowano wstępnie na 40 tysięcy złotych. Akcja gaśnicza trwała dwie godziny. Udział w niej brało 18 strażaków.