Najbardziej obłowili się podczas skoku w Pabianicach. Włamali sie do hurtowni i zabrali gotówkę - 55 tysięcy złotych.

Sprawą zajęli się wtedy policjanci z Pabianic i Łodzi. Wytypowali włamywaczy i odkryli, że mają oni na swoim koncie wiele włamań na terenie Pabianic, Łodzi, Rzgowa, Tuszyna jak i w innych miastach całego kraju.

Dziłali zwykle wczesnym rankiem, łomem lub innymi narzędziami wyłamywali kraty, zamki czy rolety, a następnie zamaskowani w kominiarki wchodzili do środka. Błyskawicznie penetrowali pomieszczenia i kradli gotówkę w wysokości od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz laptopy i telefony komórkowe.

– Narzędzia oraz rękawiczki i czapki kupowali za każdym arzem w innym sklepie z artykułami budowlanymi – mówi Magdalena Zielińska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.– Nie wozili ich ze sobą, bo przy pierwszej kontroli drogowej wpadliby.

4 czerwca łódzcy kryminalni dostali cynki, że włamywacze planują kolejny skok w okolicach Krakowa. Wraz z funkcjonariuszami z małopolskiej policji ruszyli ich tropem. Ustalono, że 4 czerwca splądrowana została hurtownia pod Krakowem, a dzień później około godz. 4.00 rano złodzieje włamali się do kolejnych dwóch hurtowni - w Krakowie i podkrakowskiej miejscowości.

Czwórka przestęców została zatrzymana w hotelu. To mieszkańcy stolicy, w wieku 30, 34, 33 i 34 lata. Przy bandytach znaleziono kilkanaście tysięcy złotych i 2 laptopy skradzione z hurtowni. Zabezpieczono także dwa samochody osobowe marki Fiat marea i Toyota avensis, oraz narzędzia służące do włamań - łom, nożyce i rękawice. Mężczyźni trafili do aresztu.  Za dokonane przestępstwa grozi im kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Funkcjonariusze szacują, że mężczyźni na terenie całego kraju w ciągu około 2, 3 lat dokonali nawet 100 kradzieży.