Stało się tak, bo w urzędzie przy ul. Piłsudskiego znacznie więcej osób rejestruje pojazdy. W ubiegły wtorek padł rekord – 290 osób załatwiało dowody
rejestracyjne.
– Zwykle wzmożony ruch był przed świętami, po żniwach, po wykopkach – mówi Henryk Ramlau, kierownik Wydziału Komuniakcji Starostwa Powiatowego. – Teraz przed wakacjami
sypnęli się interesanci, bo auto można kupić już za 1.500 zł
W skróceniu załatwiania rejestracji usiłują pomóc „koniki”. Przychodzą wcześnie rano (już przed godziną 8.00 są na posterunku). Wyciągają większą ilość numerków i czekają na klientów. Numerki usiłują sprzedać „prawdziwym” klientom po 10 – 20 złotych. Cena zależy od tego, do jakiego okienka chce dostać się petent. 10 zł kosztuje numerek do okienka uniwersalnego, 20 zł – do okienka, w którym rejestruje się auta.
– Zaczęło się w piątek, dwa tygodnie temu – mówi Ramlau. – Zwróciła mi na
to uwagę jedna z klientek.
W poniedziałek rano Ramlau oświadczył czekającym w sali wydziału, że przy wydawaniu numerków będzie sprawdzał czy mają dokumenty potrzebne do załatwienia rejestracji.
– Z kolejki odeszło dziesięć osób – dodaje kierownik.
We wtorek, kiedy urząd pracuje dłużej, zarejestrowano aż 290 pojazdów.
– W środę do godziny 13.00 wywołaliśmy 14 numerków, na które nikt się nie zgłosił – mówi Ramlau. – Wydajemy ich 65 dziennie.
Puste numerki zablokowały pracę urzędników. Wiele osób odeszłoby z przysłowiowym kwitkiem, gdyby kierownik nie odblokował wydawanie numerków.
– Będę jednak musiał sprawdzać dokumenty – dodaje Ramlau.