- Wygrywamy bez względu na to, ile usmażymy, bo jeszcze nikt takiego rekordu nie ustanowił - mówi Adam Marczak, sekretarz miasta.

Do patelni ustawionych w parku Wolności "zagonił" też prezydenta Jana Bernera i wiceprezydenta Hieronima Ratajskiego. W biciu rekordu świata w smażeniu placków ziemniaczanych pomagało im ośmiu zawodowych kucharzy. Po smakowite placuszki non stop stały kolejki pabianiczan. Smażono je od godz. 15.00 do 23.00.

- Nie było ofiar. Nikt się nie poparzył ani nie przejadł - zapewnia sekretarz.

650 kg ziemniaków starły kucharki z restauracji Myśliwska - Krystyna Biegańska i Halina Trojanowska. Doprawiły je cebulą i czosnkiem. Do smażenia na 5 żeliwnych patelniach poszło 200 litrów oleju i 10 dużych butli z gazem.

Pabianiczanie posypywali placki 75 kilogramami cukru lub polewali śmietaną (2 platonki).