- Przecież nie mamy takiego święta. My obchodzimy dzień Wszystkich Świętych – mówi o Halloween pani Marta, pabianicka mama. -  Jestem niewierząca, ale denerwuje mnie, że wszystko łapiemy z Zachodu, a swojego nie doceniamy.

I choć częściowo kobieta ma rację, bo Halloween nie jest tradycją polską, rzeczywistość pokazuje coś innego. Święto w Pabianicach jest obecne i ma się dobrze.

Zabawy Halloween organizują prywatne przedszkola i lokale dla dzieci. Piwnica Kreatywności zaprasza na bal. Ma być mrocznie i przerażająco. Planowane są zabawy z pająkami i świecącymi dyniami. „Nie zabraknie obciętych paluszków, pająków chodzących po ścianach, a pajęczyna spadać będzie na głowę.” O wolne miejsce trudno, bo chętnych jest cała masa. Można go szukać na zajęciach w Strefie Frajdy, która zaprasza na kreatywne warsztaty zdobienia dyni.

Rodzice angażują dzieci w zabawę: kupują stroje i straszne akcesoria, jak sztuczne pająki czy świecące długopisy z czaszką.

- Dobrze sprzedaje się strój dyni i halloweenowa sukienka z kapeluszem – słyszymy w sklepie Tygrysek.

Modne są też okolicznościowe sesje zdjęciowe. Proponują je m.in. Ujęcie z Góry i Obiektywna.

- Są na pewno dużo mniej popularne niż te na Boże Narodzenie – mówi Sonia Langhans ze studia Obiektywna. - Sama sesja jest z pewnością atrakcyjna dla dzieci, ponieważ mamy kocioł, z którego wydobywają się kłęby dymu.

Straszni kontra święci

Skąd zamiłowanie rodziców i dzieci do Halloween? Jak mówi pani Luiza, jej synowie po prostu lubią strachy i potwory.

- Halloween oswaja potwory, duchy, których dzieci zazwyczaj się boją – słyszymy. - Dzięki temu świętu, nie są one tak straszne.

Być może to kieruje mieszkańcami domu przy Myśliwskiej, którzy rokrocznie wywieszają w oknach szkaradne postaci. Choć część pabianiczan do nich przywykła, wielu dopiero w tym roku „odkryło” te okolicznościowe ozdoby. I nie każdemu się podobają.

- Okropieństwo – mówi pani Kamila. - Jak przejść z dziećmi obok czegoś takiego?

Przedszkola miejskie zrezygnowały z organizacji strasznych bali. Zamiast nich proponują bale jesieni czy dyniowe zabawy. Np. konkurs na najpiękniejszą dynię.

- Drążyliśmy ją cały tydzień – mówi z dumą pan Rafał, tata 4-letniej Amelki. - Mam nadzieję, że wygra.

Nie wszyscy rodzice pochwalają nową modę. Katolikom wyszło naprzeciw Przedszkole nr 10, prowadzone przez zakonnice. Tam, zamiast Halloween, jak co roku planują Bal Wszystkich Świętych. Podobnie szkoła w Piątkowisku.

- Jest to odpowiedź na Halloween – wyjaśnia pani Wioletta, pabianicka mama. - Dzieci przebierają się za świętych. Najpierw jest konkurs, trzeba w kilku zdaniach opowiedzieć o patronie, a reszta dzieci zgaduje, o kogo chodzi.

Co jeszcze czeka dzieci na świętym balu? Piosenki o błogosławionych - dla umilenia czasu.

- Dziwne, że w szkołach, gdzie jest religia, obchodzi się Halloween – mówi pabianiczanka. - Dla mnie to taki małpowanie Zachodu, a brak pielęgnowania pięknej polskiej tradycji Wszystkich Świętych.

Syn pani Wioletty chodzi do podstawówki. W jego szkole nie planują strasznego balu.

- Jeśli będzie, to na pewno nie pozwolę mu przebrać się za kościotrupa – deklaruje.

By dorośli poczuli się jak dzieci

Gdy jedni dorośli bojkotują Halloween, inni angażują się na całego: organizują prywatki, kupują i sami tworzą stroje. Nie dla dzieci, a dla samych siebie. Specjalne ozdoby halloweenowe na paznokcie oferuje salon kosmetyczny Strefa Piękna.

- Pomysł wyszedł od jednej z klientek, która święto zamierza spędzić w Nowym Jorku na imprezie tematycznej – tłumaczy Katarzyna Bechcińska. - Inspiracją dla mnie były głównie horrory i plakaty filmowe.

Strój? Kupimy w markecie lub… w sklepie dla dzieci. W Tygrysku za zakrwawioną koszulę damy 55 zł. Do tego specjalna maska.

Co dalej ze strojem? 31 października można wybrać się w nim na imprezę do klubu Feniks, na Zumba Halloween Party do Strefy Ruchu (sobota, 27 października) czy na "cyrkowe Halloween" w Formowni. Albo na imprezę do znajomych.

- Halloween przeżywałem różnie. Czasem była to duża impreza na ok. 100 osób organizowana w lokalu, czasem domówka na 10 osób – wspomina pan Jarosław, 29-latek z Pabianic. - Oczywiście obowiązkowo każdy musiał się przebrać. Gospodarze dodatkowo dla uatrakcyjnienia zabawy dekorowali mieszkanie.

I tak, na domówce spotkamy dynie - upiory, sztuczne pająki na ścianach i łańcuchy. Do jedzenia ciasteczka w kształcie czaszki lub chrupki w kształcie kości. Stroje? Wiedźma, szkielet, upiorny wampir, zombie, duch, a nawet… pszczółka.

- Może i Halloween to zabawa dla dzieci przyciągnięta do nas zza oceanu – mówi na koniec. - Ale, z drugiej strony, nie możemy być zawsze poważni. Chyba mamy prawo czasem się powygłupiać i poprzebierać jak dzieci?