Skąd kiepsko zarabiający policjanci brali pieniądze na drogie prywatne samochody? Z oszust i łapówek! - wykrył prokurator. W ubiegłym tygodniu kazał zatrzymać siedem osób - troje cywilów: Mariusza W., jego żonę Annę W., Adama F. i czterech policjantów. Sierżanci Ryszard P., Maciej K., Jarosław S. i Krzysztof D. służyli w sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.

- Od sierpnia 2002 roku do grudnia zeszłego roku wyłudzali odszkodowania komunikacyjne od firm ubezpieczeniowych - mówi prokurator Małgorzata Glapska-Dudkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Według prokuratora, szajka wyłudziła prawie 900.000 zł. Starała się zagarnąć kolejne 130.000 zł.

"Mózgiem" był 31-letni pabianiczanin Mariusz W. To on - zdaniem Prokuratury Okręgowej - zorganizował szajkę i kierował nią. W brudne interesy wciągnął 30-letnią żonę, Annę, i znajomego, 26-letniego Adama F. Razem wyłudzili prawie 600.000 zł. Próbowali wyłudzić jeszcze 95.000 zł.

Mechanizm oszustw był prosty. Najpierw cywile "dogadywali się" z policjantami. Potem dobrze ubezpieczali auta i celowo zderzali się nimi. Mieli do tego wynajętych kierowców. Zazwyczaj umawiali się, który kierowca będzie sprawcą stłuczki, a który poszkodowanym. Jeśli zniszczenia aut były mizerne, "poprawiali" je, tłukąc karoserie młotkiem.

Do kolizji wzywali wyłącznie "znajomych" policjantów. Dlaczego? Ano dlatego, by w dokumentacji małej stłuczki były zapisane duże szkody. Policjanci fałszowali dokumentację. Z takimi papierami właściciele "zniszczonych" samochodów szli po odszkodowania do firm ubezpieczeniowych. Pieniądze dostawali szybko i bez problemów, bo policyjne dokumenty były "żelaznym" dowodem zniszczeń. Za takie "przysługi" przekupni policjanci dostawali od oszustów część ubezpieczenia.

Zorganizowana grupa przestępców kantowała przez dwa lata. Była znacznie większa niż siedem zatrzymanych osób. Dotychczasowe śledztwo wykazało udział 10 pabianiczan, w tym 7 policjantów.

- Do tej pory zarzuty postawiono 32 osobom w województwie łódzkim - mówi prokurator Małgorzata Glapska-Dudkiewicz. - W aresztach siedzi już 10 osób.

Przekupni gliniarze będą wyrzuceni ze służby. Sierżanci Krzysztof D. i Maciej K. są aresztowani. Za kratami dołączyli do trzech kolegów z pabianickiej drogówki. Piotr P., Jarosław P. i Adam W. w listopadzie ubiegłego roku zostali aresztowani pod tymi samymi zarzutami.

Dwaj sierżanci: Ryszard P. i Jarosław P. przyznali się do winy. Są na wolności, ale pod policyjnym dozorem. Codziennie muszą meldować się w dyżurce komendy przy ul. Żeromskiego.

Śledztwo trwa i prokuratura zapowiada kolejne zatrzymania. Za tego rodzaju przestępstwa grozi kara do 10 lat więzienia.


***
KIM ONI SĄ:

Mariusz W. - lat 31, wyłudził 494.999 zł odszkodowań, usiłował wyłudzić 84.168 zł

Anna W. - lat 30 (żona Mariusza W.), wyłudziła 66.256 zł

Adam F. - lat 26, wyłudził 10.235 zł, usiłował 10.377 zł

sierżant Ryszard P. - lat 46, w policji od 14 lat, wyłudził 183.645 zł, usiłował - 9.768 zł. Jest również podejrzany o wzięcie łapówki od sprawcy kolizji drogowej i grożenie osobie, której pożyczył pieniądze. Miał też "odwdzięczać się" przełożonemu alkoholem za korzystny dla niego grafik dyżurów

sierżant Maciej K. - lat 33, w policji od 13 lat, wyłudził 42.528 zł

sierżant Jarosław S. - lat 33, w policji od 11 lat, wyłudził 41.802 zł, usiłował - 25.648 zł

sierżant Krzysztof D. - lat 37, w policji od 14 lat, wyłudził 59.125 zł. Od byłego komendanta Jerzego P. dostał nagrodę za udział w akcji, w której nie brał udziału. W ten sposób inspektor Jerzy P. miał się odwdzięczyć za to, że sierżant "darował winę" znajomemu komendanta, którego złapał na wykroczeniu drogowym.


***
Co z tą policją?

W pabianickiej drogówce służyło 18 policjantów, zostało tylko 10. Ze służby wydalono 8, w areszcie siedzi 5, dozór policyjny ma 3. Bagno!

Można śmiało powiedzieć, że ryba psuła się od głowy. Od komendanta, który brał koniak, garnitur albo dżinsowe portki za wyrzucenie do kosza wniosku o ukaranie kierowcy jadącego po pijanemu.