Przepiękne sopockie Centrum Haffnera przy samym molo to najnowsza atrakcja Trójmiasta. Jego projekt powstał w pracowni architekta Zbigniewa Pomaza, którego wrażliwość i talent kształtowały się w Pabianicach.

Jego najnowsze dziecko codziennie można podziwiać w prognozach pogody TVN 24 i Meteo, gdy pokazują molo w Sopocie. Centrum Haffnera to nowoczesny pięciogwiazdkowy hotel Sheraton, największe centrum konferencyjne w Trójmieście z salą na 624 osoby, multikinem z sześcioma salami na ponad 1.050 miejsc, restauracjami, klubami, sklepami i biurami. Kosztowało 100 mln euro.

- Trzeba było nawiązać do tradycji i do zabudowy, jaka tu była przed wojną, a nawet zrekonstruować część Domu Zrojowego – wyjaśnia Zbigniew Pomaz.

Poszczególne obiekty Centrum Haffnera zebrały już kilka nagród, a w październiku Internauci wybrali ten budynek najładniejszym obiektem w Sopocie. Ale nie tylko tym budynkiem do historii Trójmiasta przejdzie pan Zbyszek.

- Nasza wizja zabudowy północnego cypla Wyspy Spichrzów w Gdańsku wygrała w konkursie rozstrzygniętym w kwietniu tego roku. Jest to część historycznego centrum, sąsiadująca poprzez Motławę z symbolem Gdańska, czyli Żurawiem. Rozpoczęcie realizacji przewidywane jest w połowie 2012 roku – wyjaśnia. – Podczas pracy nad tym projektem koncentrowaliśmy się nad odtworzeniem unikatowej atmosfery przemysłowo-portowej wyspy i nadanie jej charakteru miejsca, które tętni życiem, niezależnie od pory roku i dnia.

To tutaj powstanie Muzeum Bursztynu. Cały projekt ma być ukończony pod koniec 2014 roku. Będzie to kosztowało 450 milionów.

Człowiek, który to projektuje, spędził dzieciństwo i młodość w Pabianicach. Mieszkał na drugim piętrze Młodzieżowego Domu Kultury przy ul. Pułaskiego. Wtedy, w latach pięćdziesiątych, ten budynek nazywano Domem Harcerza. Jego tata Aleksander Pomaz był tutaj kierownikiem. Dawał lekcje muzyki. Prowadził zespoły muzyczne. Mama Irena Pomaz akompaniowała zespołom tanecznym i prowadziła sekretariat.

- Pod koniec życia oboje prowadzili zajęcia dla dzieci specjalnej troski i to one oraz ich rodzice do dziś o nich pamiętają – przyznaje pan Zbigniew.

- Jego tata był cudownym człowiekiem – wspomina Jadwiga Rzepkowska, koleżanka Zbyszka z dzieciństwa. - Mieli taką uroczą suczkę Pusię.

Do liceum miał blisko, bo musiał przejść tylko przez trawnik. W 1967 roku ukończył II Liceum Ogólnokształcące.

- Chciałem być architektem. Na studia wyjechałem do Gdańska i tam już zostałem, podejmując po studiach pracę na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej. Tam również obroniłem pracę doktorską – wyjaśnia.

Ale o Pabianicach nie zapomina.

- Przyjeżdżam tu 2-3 razy w roku. Zaglądam na cmentarz, by odwiedzić groby rodziców - przyznaje.

Czasami wypija herbatę ze starymi znajomymi. Ostatnio był na spotkaniu klasowym.
Z Pabianic wyjechała też jego siostra Ewa. Ukończyła chemię spożywczą na Politechnice Łódzkiej i musiała odpracować stypendium, które dostała z firmy koncentratów spożywczych z Włocławka. Do chwili przejścia na emeryturę Ewa Bretes była szefową działu jakości w Delekcie we Włocławku.


Kariera chłopaka z centrum Pabianic wiedzie przez Afrykę. Kilka lat spędził w krajach arabskich. Najpierw po studiach rok mieszkał i pracował w Egipcie. W 80. latach na 5 lat wyjechał do Libii, gdzie wykładał na uniwersytecie. W 90. latach spędził 3 lata w Nigerii.

- Mam na koncie między innymi projekt meczetu, który został zbudowany – wspomina. - Projektowałem też pałace dla szejków, rezydencje, biurowce.

Gdy wrócił do Gdańska, wrócił też na uczelnię. W sumie przez kilkanaście lat wykładał architekturę na Politechnice Gdańskiej.

- Zrezygnowałem z pracy na uczelni w 1995 roku, aby mieć więcej czasu na projektowanie – przyznaje.

W tym samym okresie na deskach jego pracowni powstała nowa bryła hotelu Bryza w Juracie i Pasaż Królewski w Gdańsku. Jego autorstwa są siedziby banków ze szkła i stali. Zbudowano je Gdańsku, w Katowicach i Warszawie. Biura spod jego ręki stoją w Łomiankach koło Warszawy, a w Poznaniu zbudowali hotel Sheraton.

- Lubię tworzyć współczesną architekturę. Najbardziej jestem zadowolony z realizacji budynku centrali Grupy ERGO HESTIA w Sopocie – zdradza architekt. - Tutaj wygraliśmy konkurs architektoniczny i potem przy dobrej współpracy z inwestorem powstał bardzo udany, naszym zdaniem, obiekt.

Jego żona Anna Bylec-Pomaz i córka Natalia Pomaz są architektami. Druga córka Magdalena właśnie ukończyła Wydział Grafiki w Gdańskiej ASP. Nie powinno dziwić, że 26-letni syn Mikołaj również kończy architekturę. Jako pracę dyplomową zamierza zaprojektować kompleks rekreacyjno-sportowy na granicy Sopotu i Gdańska.

- Jest szansa, że może kiedyś to zbudują – mówi. - To zespół basenów, boiska, korty tenisowe, park.

Pan Zbigniew „rysuje” też domy dla "zwykłych" ludzi – czyli osiedla mieszkaniowe. Zaprojektował między innymi kameralne osiedle Neptun Park na około 500 mieszkań w Gdańsku-Jelitkowie. Jego mieszkańcy nie dość, że z okien widzą morze i mieszkają w lesie, to do plaży mają zaledwie 100 metrów.

- Jeszcze nie skończyli ich budować, gdy w dniu rozpoczęcia sprzedaży chętni, głównie z Warszawy, ustawili się w kolejce. I wykupili prawie wszystkie mieszkania, choć wcale nie były tanie – opowiada.

Jak widzi po latach Pabianice?

- Myślę, że wkrótce przyjdzie dobry czas dla miast średniej wielkości. W pierwszej kolejności inwestorzy ruszyli na duże aglomeracje, a teraz kolej na takie miasta, jak Pabianice – uważa. - Już to obserwuję na Pomorzu, na Kaszubach.

Jest fanem modernizmu. Odnalazł go nawet w naszym mieście.

- W Gdańsku, a szczególnie w Gdyni takie obiekty wpisywane są już przez konserwatora do rejestru zabytków. W Pabianicach zburzono willę Postów przy ulicy Warszawskiej – wspomina. - Bardzo szkoda tego obiektu. Był piękny.

Ale ostała się jeszcze kamienica, którą się zachwyca. Jest to kamienica Kraja przy zbiegu Warszawskiej i 3 Maja. Tutaj wnuczek Kraja – Kuba Nowak prowadzi klub jazzowy JazzBassCafe.

- Ta kamienica ma przepiękne balkony. Szkoda, że nie jest w jasnych kolorach. Wtedy jej urok doceniliby wszyscy – przekonuje. - Dla mnie to zabytek modernizmu w Pabianicach.