Rada Miejska jest na półmetku kadencji. Dlatego przewodniczący zaprosił radnych na obiad w restauracji Piemont.
– Uroczysty obiad nie należy się nam – niespodziewanie stwierdził radny Piotr Chrabelski (Platforma Obywatelska). – Szpital ma sto milionów złotych długu. Na dodatek dziś przekazujemy tysiąc dziewięćset złotych ze zlikwidowanego klubu tenisa stołowego na inne cele.
Chrabelski uznał, że nie ma co świętować. I że nie ma potrzeby wydawać społecznych pieniędzy na obiad.
– Zapraszam na obiad do mnie do domu – dodał. – Dziś żona zrobiła pulpety.
Wywołało to burzę. Radny najwyraźniej nie konsultował wystąpienia z kolegami z PO.
Przewodniczący Rady Miejskiej Grzegorz Mackiewicz zwołał nawet konwent.
– Myślałem, że ta sprawa została już uzgodniona – dziwił się.
Po krótkiej przerwie głos zabrał Andrzej Sauter (w imieniu klubu PO).
– Są takie okazje jak opłatek, gdzie się spotykamy. Wydajemy na to społeczne pieniądze – mówił. – Nie sposób uniknąć podobnych spotkań.
I zaproponował, by każdy biesiadnik pieniądze za obiad przekazał na zakup łóżek dla oddziału pediatrycznego szpitala.
– Z chęcią sam za siebie zapłacę – dodał radny Tadeusz Feliksiński.
W imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał Sebastian Bryndziak.
– PiS już miał okazję wpłacić pieniądze na łóżeczka podczas uroczystości 11 listopada – stwierdził.– Gdyby PO było tam, to też miałoby okazję.
– Kolega Chrabelski się zagalopował – stwierdził radny Krzysztof Górny (w imieniu Solidarności). – Jeśli trzeba, to pomagamy, jak możemy i ile możemy.
O opamiętanie się apelował Karol Suchocki, radny lewicy.
– Dochodzimy do paranoi. Teraz będziemy się licytować, kto ile dał? – dziwił się.
Na koniec przewodniczący Mackiewicz jeszcze raz zaprosił na obiad do restauracji Piemont. Zrobił to w imieniu swoim i prezydenta.
– Będzie sposobność, by porozmawiać o tym, co zrobiliśmy i co jeszcze powinniśmy zrobić – dodał.

*******
Ostatecznie na obiedzie w Piemoncie było 20 radnych i członkowie zarządu miasta . Nie przyszedł Piotr Chrabelski. Podano czerwony barszczyk z uszkami, wołowinę w sosie grzybowym, kopytka i surówkę. Koszt posiłku to około 25 zł na osobę. Rachunek uregulowali „na spółkę” prezydent Zbigniew Dychto i przewodniczący Rady Miejskiej Grzegorz Mackiewicz. Radni, wychodząc po obiedzie, obiecali oddać pieniądze fundatorom.