To więcej niż w pierwszej połowie zeszłego roku.
Pijani kierowcy byli sprawcami groźnych wypadków. W lutym ratownik Falcka (1,5 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu), jadący prywatnym autem, potrącił kobietę idącą chodnikiem ulicy Warszawskiej. Zatrzymali go kierowcy, którzy widzieli wypadek, bo sprawca chciał uciec.

Do tragicznego wypadku doszło w piątek 21 marca około godziny 11.00 na ul. Granicznej. 23-latek kierowal wtedy fordem focusem, choć był pijany. Na zakręcie drogi w okolicy osady rybackiej zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z fordem fiestą, którym jechała 4-osobowa rodzina. Na miejscu zginął 41-letni Krzysztof K., jego żona walczyła o życie, dwoje dzieci leżao w łódzkim szpitalu.
Kilka tygodni później na ul. Wyszyńskiego policja zatrzymała pijanego (2 prom. alkoholu) kierowcę daewoo matiza, który rozbił cudze auto.
Wśród pijanych kierowców był ksiądz – wikary z parafii św. Mateusza. Gdy swym fordem spowodował stłuczkę, w organizmie miał 2 prom. alkoholu. Sąd skazał go na 8 miesięcy więzienia (zawieszone na 2 lata), 1.000 zł grzywny oraz 3-letni zakaz kierowania autem.
Po pijanemu (ponad 2 prom. alkoholu) kierował także 35-letni Mariusz B., obywatel Belgii, narodowości polskiej. Wpadł w Pabianicach, gdy spowodował kolizję na ul. Warszawskiej.