Samoobrona protestuje przeciwko samowoli wiceprezydenta Marka Błocha z Samoobrony, czyli z ich partii. Radni w biało-czerwonych krawatach twierdzą, że Błoch traktuje ich jak śmieci. Mają żal, że nie uzgadnia z nimi decyzji. Dlatego próbują sparaliżować władze Pabianic. W Radzie Miejskiej głosują inaczej niż Błoch.

Radni Samoobrony to: Mariola Florczak, Łukasz Wlazeł i Bogumiła Matusiak. Pytani o wojnę z Błochem, unikają odpowiedzi.

- Nic nie powiem. Proszę pytać szefa naszej partii w powiecie - mówi wymijająco Łukasz Wlazeł.

- Czas pokaże, czy wyjdziemy z koalicji - zagadkowo dodaje Mariola Florczak.

Konfliktu w partii nie potwierdza też Marek Ubych, rzecznik Samoobrony w powiecie.

- Wszystko jest w porządku. Koalicja przetrwa - mówi.

Ale po chwili dodaje:

- Marek Błoch to kontrowersyjny polityk. Może rzeczywiście nie zawsze konsultuje decyzje z członkami partii. Ale ma robotę, na której trzeba się znać, która wymaga szybkich decyzji. A naszych działaczy nie zawsze da się szybko skrzyknąć.

Fakty przeczą zapewnieniom rzecznika. W piątek podczas sesji Rady Miejskiej radni odrzucili uchwałę o powołaniu spółki zajmującej się pabianicką kanalizacją. Spółka ta miała zbierać pieniądze (około 16 milionów zł), których miasto potrzebuje, by dostać 80 milionów zł z Europejskiego Funduszu Spójności na remont kanalizacji. Radni Samoobrony byli przeciwko. Tymczasem dotacja z Unii to projekt, który wymyślił i pilotuje Marek Błoch.

- To wojna między Błochem a radnymi Samoobrony. My się od niej odcinamy - mówi członek partii Leppera, który zastrzega sobie anonimowość. - Radni z naszej partii są ludźmi, którym woda sodowa uderzyła do głowy. Chcą więcej władzy. Nie wystarczy im, że pozałatwiali ciepłe posadki dla siebie i rodzin. Nie mogą się pogodzić, że to oni zakładali Samoobronę w Pabianicach, a Błoch jest szeregowym działaczem, który skacze im po pagonach.

Marek Błoch już drugi raz wywołał zamieszanie w szeregach partii Leppera. Zapisał się do Samoobrony zaledwie dwa lata temu, tuż przed wyborami samorządowymi. Starzy działacze Samoobrony aż zgrzytali zębami, gdy okazało się, że ich kandydatem na prezydenta Pabianic będzie… Błoch. Ale tak zadecydowali wodzowie Samoobrony z Warszawy.

- Byliśmy przerażeni - wspomina działacz Samoobrony. - Za Błochem ciągnęły się sprawy sądowe o niegospodarność. Poza tym zewsząd docierały plotki, że bierze łapówki, choć nikt nigdy niczego mu nie udowodnił.

Po wyborach pabianicka Samoobrona weszła do koalicji rządzącej miastem. Marek Błoch został wiceprezydentem.


***
Co się stanie, jeśli radni Samoobrony przejdą do opozycji

Układ sił w Radzie Miejskiej wygląda następująco: 15 głosów ma rządząca koalicja: Porozumienie Samorządowe Prawicy, Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. 8 głosów ma opozycja, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jeśli troje radnych Samoobrony przejdzie do opozycji, układ sił będzie wynosił 12:11. Ale radni LPR nie podpisali umowy koalicyjnej. Wystarczy, że wstrzymają się od głosu lub któryś z nich zachoruje, a prezydent Jan Berner i jego ekipa nie będą mieli większości w Radzie. A to oznacza paraliż, bo Zarząd Miasta nie przeforsuje żadnej uchwały.