Czesław D. musi odpracować 20 godzin na rzecz Pabianic. Jest to kara za handlowanie zniczami w miejscu, gdzie nie wolno tego robić. Na parkingu przed cmentarzem komunalnym Czesława D. przyłapali strażnicy miejscy. Najpierw wlepili mu mandat. Potem do Sądu Grodzkiego wysłali wniosek o ukaranie.

- Ten pan ma orzeczoną karę grzywny – wyjaśnia Ryszard Brodala, komendant Straży Miejskiej. – Ale nie miał pieniędzy na zapłacenie, więc sąd zamienił grzywnę na pracę.

Czesław D. już nie handluje. Wystraszył się. Karę ma odpracować w Miejskim Zakładzie Pogrzebowym. Ale czuje się pokrzywdzony.

- Na tym samym parkingu przed cmentarzem od lat nielegalnie handluje pani M. I nic jej nie robią – burzy się. - To niesprawiedliwe.

Oburzona jest także Halina Bakus - szefowa cmentarza, która od 3 lat walczy z handlarką, Katarzyną M. Założyła jej nawet sprawę w sądzie, bo handlarka rozstawiła kram aż na 3 stanowiskach do parkowania. Ale sąd sprawę oddalił.

- Pani Katarzyna M. jest systematycznie karana mandatami za handel w tym miejscu – twierdzi komendant Brodala. – My wypisujemy prawie codziennie mandaty po 500 zł. A sąd karze ją hurtem grzywną w wysokości 800 zł.

Gdy się uzbiera większa kwota kar, Katarzyna M. płaci, bo się boi aresztu. Tak było latem, gdy miała odsiedzieć 123 dni.

Władze miasta nie radzą sobie z nielegalnym handlem pod cmentarzem. Bez skutku próbują przepędzać „dzikich" sprzedawców, których pod cmentarz wabią spore pieniądze ze sprzedaży kwiatów i zniczów. Dopiero teraz władze miasta planują wydzielić kilka stanowisk dla kwiaciarek i wystawić je na przetarg.

- A wtedy handlowcy sami załatwią nielegalną konkurencję – ma nadzieję Adam Marczak, sekretarz miasta.