Inżynier Andrzej Witczak z Pabianic to światowej klasy specjalista od budowania elektrowni. Budował elektrociepłownię w Bełchatowie i kierował budową pierwszej w Polsce elektrowni atomowej w Żarnowcu. Kilka lat temu skończył budowę najnowocześniejszej nad Wisłą elektrowni ekologicznej, która wytwarza prąd z gazu wydobywanego z polskiej ziemi.

- Proszę o mnie dużo nie pisać, bo nie ma o czym - prosi skromnie inżynier Witczak, ale mówi nieprawdę. Budowle pabianiczanina tworzą najnowszą historię Polski.

Najpierw Bełchatów, potem Cottbus

Andrzej Witczak jest rodowitym pabianiczaninem. To jeden z najzdolniejszych absolwentów Szkoły Podstawowej nr 5 - rocznik 1940. Po skończeniu budownictwa na Politechnice Łódzkiej, pierwsze kreski jako architekt stawiał w Łódzkim Biurze Projektów. Kreślił plany bloków mieszkalnych w Strykowie i projekty stajni dla koni w Bogusławicach. Po 10 latach ślęczenia nad deską kreślarską, postanowił zmierzyć się z wielką budową.

W 1972 roku wystartowała jedna z najważniejszych inwestycji PRL - budowa elektrociepłowni w Bełchatowie. Pabianiczanin pracował przy jej narodzinach. W Bełchatowie spędził 11 lat. Doświadczenie, które tam zdobył, zdecydowało, że został oddelegowany na robotę do bratniego NRD. W Cottbus również budowano elektrociepłownię na węgiel brunatny. Pabianiczanin pomagał wschodnim Niemcom przez 5 lat.

Atomowe lepsze niż węglowe

W latach 80. władze PRL uznały, że kraj nie może się rozwijać, bo brakuje taniej energii. Wtedy zdecydowano o budowie pierwszej w Polsce elektrowni atomowej. Miała stanąć w Żarnowcu. Do jej budowy postanowiono wykorzystać radzieckich inżynierów i ludzi, którzy budowali Bełchatów. Kierownikiem budowy został oczywiście pabianiczanin Andrzej Witczak.

- To była doskonale zorganizowana i pokazowa budowa. Specjalny pociąg podwoził nas dosłownie na stanowiska pracy. Robotnicy mieli świetnie zaopatrzone stołówki - wspomina.

W Żarnowcu budowlańcy wylali tysiące ton betonu pod 4 reaktory jądrowe. Przez 4 lata udało się skończyć fundament i strefę podreaktorową. Wtedy przyszedł 1989 rok i Sejm zdecydował o zatrzymaniu budowy.

- Teraz wszystko zarosło chwastem. Przykro jest patrzeć na tyle zmarnowanej roboty i pieniędzy - dodaje inżynier Witczak. - Po skończeniu pracy w Żarnowcu przeprowadziłem się z rodziną do Słowacji.

W Mochowcach pabianiczanin pracował przy budowie elektrowni atomowej - bliźniaczej siostry tej w Żarnowcu. Słowakom udało się ją skończyć w 1998 roku. Dziś dzięki temu eksportują prąd na Węgry.
Inżynier z Pabianic także Czechom pomógł wybudować "atomówkę". Stoi ona w Temelinie, niedaleko granicy z Austrią.

Pracował dla żony Busha

Enron to firma branży energetycznej, która jest obecnie na ustach wszystkich Amerykanów. To jedna z gwiazd giełdy w Stanach Zjednoczonych, która właśnie zgasła i bankrutuje. Do posiadania jej akcji przyznała się m.in. żona prezydenta George�a W. Busha i książę Karol. Do Enronu należało kilkaset nowoczesnych elektrowni ekologicznych na całym świecie. Jedna z nich znajduje się w Polsce w Nowej Szarzynie koło Leżajska. To obecnie najnowocześniejsza elektrownia w kraju. Budowała ją firma Architecton z... Pabianic, która należy do inżyniera Andrzeja Witczaka i jego rodziny. Należy do niej syn Adam - absolwent architektury. Udziały otrzyma zapewne także drugi syn Filip, który jest na III roku Politechniki Łódzkiej.

Inżynier Witczak nadal od czasu do czasu wyjeżdża za granicę coś wybudować. Stawia hotele dla biznesmenów w Niemczech. W Stuttgarcie wybudował nawet siedzibę dla miejscowego urzędu skarbowego. Miejscowe władze mocno oberwały za to, że dały Polakom robotę finansowaną przez niemieckich podatników.

- Przez te wszystkie lata na miejsce prowadzonych budów musiałem latać samolotami. Zamarzyłem sobie, aby wreszcie jeździć na nie rowerem i moja firma wystartowała w kilku przetargach w Pabianicach. Niestety, nie wygraliśmy - dodaje bez rozczarowania w głosie Andrzej Witczak.