Jezioro Kisajno w Giżycku jest dla żeglarza z Pabianic wyjątkowo szczęśliwe. Stasiak zdobywał tu mistrzostwo kraju już czterokrotnie. Rokrocznie nokautował rywali. Aż do teraz…

- W tym roku nie było tak łatwo - opowiada. - Wygrałem zaledwie jednym punktem.

Turniej trwał 2 dni. Katamarany ścigały się w 7 biegach. Stasiak wygrał 4 pojedynki. W trzech dopływał na 2. pozycji.

- Po piętach deptał mi ubiegłoroczny wicemistrz i mój najgroźniejszy rywal Marek Żebrowski z Trzcianki - opowiada mistrz. - On umie coraz więcej i sporo zainwestował w nową łódź.

To zaprocentowało. W trakcie pierwszych biegów wiał silny wiatr. To ułatwiło zadanie pabianiczaninowi. Potem powietrze prawie stanęło.

- Żebrowski miał specjalny komplet żagli wolnowiatrowych. Za to moja wysłużona łódź zaczęła nabierać wody. Dzięki temu wygrał ze mną trzy biegi - mówi Maciek.

Choć do Pabianic Stasiak przywiózł kolejny mistrzowski tytuł, myśli o wycofaniu się z regatowego żeglarstwa.

- Po tych mistrzostwach widać, że z moim sprzętem nie mogę rywalizować z krajową czołówką. Jeśli nie znajdę sponsora, który pomoże mi kupić nową łódź, zrezygnuję ze ścigania się - mówi.

W najbliższy weekend Stasiak startuje w regatach na morzu (Sopot).