Ból i mnóstwo pieniędzy nie są przeszkodą, gdy w grę wchodzi ładny wygląd. Przecież spore piersi są powodem do dumy.

- Powiększyłam piersi na „trójeczkę" - wyznaje jedna z pabianiczanek. - Teraz żałuję, że od razu nie zrobiłam sobie „piąteczki".

Operacja powiększająca biust kosztuje od 3 do 5 tysięcy zł. Im większe, tym droższe. Takie piersi w dotyku są jak prawdziwe. Tajemnicę zna tylko ich właścicielka.

- Panie przychodzące na siłownię chcą przede wszystkim poprawić wygląd piersi. Dopiero na drugim miejscu stawiają: brzuch, pośladki i nogi - mówi instruktor z siłowni przy ul. Majdany.

Od samych ćwiczeń piersi nie urosną, ale mogą się podnieść.

- Żeby ujędrnić biust, trzeba regularnie ćwiczyć górne części klatki piersiowej - wyjaśnia instruktor. - Wystarczy ćwiczyć na siłowni dwa razy w tygodniu przez pół roku. Oczywiście, dieta też jest istotna.

- Rzeczywiście, przybywa klientek, które noszą biustonosz z miseczką D - mówi Krzysztof Jagusiak ze sklepu z bielizną przy Starym Rynku.

75 B („dwójeczka") to rozmiar stanika, jaki najczęściej noszą mieszkanki naszego miasta. Właścicielki tych staników mają 75 cm obwodu pod biustem i piersi wielkości B. Ale biusty mieszkanek naszego miasta rosną…

- Zamiast bardzo chodliwych kiedyś rozmiarów 75 A-C, proszą teraz o staniki w rozmiarach 70 D i E - zauważyła Grażyna Pisarek ze sklepu Ania przy ul. św. Jana. - Największy stanik, jaki udało mi się sprzedać, miał rozmiar 110 F. Może piersi paniom rosną, bo stosują kremy pielęgnacyjne.

I to prawda. Po posmarowaniu kremem Bikini Top Diora ponoć piersi rosną.

- Po czterech tygodniach są efekty - zapewnia Emila Ziarnowska z perfumerii Opiume przy ul. Pułaskiego. - Są klientki, które kupują już kolejne opakowanie. Gdyby nie skutkował, pewnie by zrezygnowały.

Za nadzieję, że piersi się podniosą i trochę powiększą panie płacą 248 zł.

Największe staniki sprzedawane w Pabianicach mają w obwodzie ponad metr. To rozmiar H („ósemka") - czyli coś, co przypomina biustonosz zrobiony z dwóch beretów i kilku metrów gumki.

- Im większy, tym lepszy - często mówią panowie.

Pewnie dlatego bez mrugnięcia okiem kobiety dopuszczają się małego oszustwa.

- Bardzo często panie kupują u nas wkładki - mówi Aleksandra Gała ze sklepu Intimesia w galerii Echo.

W wielu stanikach są ukryte wkładki silikonowe i miseczki wypełnione grubą gąbką (tzw. push up), które optycznie powiększają biust nawet o dwa numery.


***
Z DZIEJÓW STANIKA

1889 r. - paryski projektant Paul Poiret lansuje suknie odcinane pod biustem. Gorset psuje całą linię, więc przecina go na pół.

1914 r. - patent na stanik zdobywa amerykańska tancerka Mary Jacob. Robi biustonosz z dwóch złożonych w trójkąt chusteczek do nosa i ramiączek z różowej tasiemki. Seryjną produkcję biustonoszy rozpoczyna firma Warner Brothers Gorset. Powstają obowiązujące do dziś oznaczenia rozmiaru i miseczek.

1930 r. - w USA dziewczynom mającym mały biust sprzedaje się staniki z atrapą piersi. Obowiązuje hasło: „Większy jest lepszy".

1946 r. - w Paryżu Louis Reard prezentuje nowy kostium kąpielowy - bikini.

1953 r. - 19-letnia Brigitte Bardot opala się na plaży w Cannes w bikini. Od jej nazwiska stanik rozpinany z przodu, często bez ramiączek, będzie nazywany bardotką.

1968 r. - na plaży w Cannes rodzi się topless.

1983 r. - stanik ze spiczastymi miseczkami, tzw. pociskami, lansuje Jean Paul Gaultier. Bielizna staje się ubiorem wierzchnim.