Kto zapłacił za ten wyjazd?

- Do Francji pojechaliśmy w interesach. Płaciliśmy tylko za bilety na samolot, po 1.200 zł.

Kto was zaprosił?

- Władze samorządowe Nicei i departamentu Alpes-Martomes. To jest odpowiednik naszego powiatu. Dołączyło się Stowarzyszenie Kultury Nicejskiej, którego mianowano mnie honorowym członkiem.

Po co?

- By nawiązać współpracę kulturalną i gospodarczą.

Brzmi to dość pompatycznie. Poproszę o szczegóły.

- Już uzgodniliśmy sprawy wymiany młodzieży. Nicea zaprasza do siebie naszą młodzież, oferując pokoje w hotelu za 125 euro tygodniowo. Chcemy jeszcze we wrześniu wysłać pierwszą grupę uczniów szkół średnich. Francuzi zaprosili też nasze zespoły ludowe i orkiestry. Opłacają przejazd i pobyt, bo są ciekawi naszego folkloru.

Tylko tyle załatwiliście?

- Rozmawialiśmy też o pomocy gospodarczej. To bardzo bogaty departament. Nasi gospodarze mają w budżecie więcej pieniędzy niż mogą wydać. Chcą się nimi podzielić. Proponują nam pomoc w zdobywaniu dotacji z Unii Europejskiej, w budowie domów komunalnych i dróg.

Były też propozycje dla rolników?

- Tak. Francuzi poszukują gospodarzy hodujących świnie, krowy i cielęta. Nie chodzi im o przemysłową produkcję, ale o tradycyjne metody hodowania. Chcą kupować zwierzęta hodowane tradycyjnie. Zamierzają wozić je do Francji albo przeznaczać je na wędliny robione w Polsce. W drugim przypadku korzyść miałyby nasze zakłady mięsne.

Dlaczego Francuzi wybrali akurat Pabianice?

- Działa tam silne lobby pabianickie. Nie mogę zdradzić kto je tworzy, bo te osoby nie życzą sobie.

Czy to prawda, że gospodarze traktowali was niemal po królewsku?

- Mieliśmy obstawę służb specjalnych, podróżowaliśmy kabrioletami marki Mercedes. To dlatego, że "starosta" Nicei jest jednocześnie ministrem transportu francuskiego rządu. W kasynie nie byliśmy, bo nie było czasu. Smakowałem za to kuchni śródziemnomorskiej.