Mieści się ono w domu przy zbiegu ul. Łąkowej i Żabiej, który przed wojną należał do rodziców Hansa. Po wojnie władze PRL przejęły dom i zakwaterowały w nim lokatorów. Dziś artysta zajmuje całe pierwsze piętro i większość mieszkań na parterze. Tylko jedno mieszkanie należy do innej rodziny – zajmuje je kobieta z dwoma dorosłymi synami.
- Jestem za wyprowadzeniem tych lokatorów z budynku – upiera się prezydent Zbigniew Dychto. - Będę robił wszystko, aby mieszkanie zostało uwolnione.
Innego zdania są radni miejscy. W piątek Komisja Gospodarki Komunalnej odrzuciła wniosek o przyznanie Hansowi tego mieszkania. 4 głosy "przeciw", 1 "za", 1 "wstrzymany" - to wyniki głosowania w tej sprawie.
- Po co mamy wyprowadzać rodzinę, jeśli jeszcze nie wiadomo, co z tym lokalem zrobić – uważa radna Krystyna Rendecka.
Żeby Urząd Miejski mógł dać Hansowi lokal, najpierw musi wyprowadzić mieszkającą tam rodzinę. Na dodatek radni nie są zgodni w jaki sposób przekazać mieszkanie artyście. Jedni są za darowizną, inni proponują, by Hans je wykupił.