Przyczyną śmierci lekarki była niewydolność krążenia.
– Od lat chorowała na serce, ale mało się tym przejmowała. Nie chciała i nie umiała zatroszczyć się o siebie – mówi dr Grzegorz Krzyżanowski, szef Izby Lekarskiej i ordynator oddziału urologicznego pabianickiego szpitala. – Nie odpoczywała nawet na emeryturze. Miała pacjentów, którzy chcieli się leczyć wyłącznie u niej.
Doktor Durajska była wdową. Mąż zginął w wypadku samochodowym. Nie mieli dzieci. Lekarka mieszkała z mamą i siostrą.
W grudniu 2001 roku, po 43 latach pracy, przeszła na emeryturę. Planowała spokojną jesień życia z najbliższymi. Wspólnie z siostrą odnowiła dom, postawiła ogrodzenie. Niespodziewana śmierć zabrała najpierw siostrę, teraz ją.
Kilka miesięcy temu potrąciła autem człowieka. Bardzo to przeżyła. Była podłamana psychicznie. W tym stanie choroba zrobiła ogromne spustoszenie w organizmie. Tak duże, że nie było ratunku. Doświadczona lekarka wiedziała, że umiera. Doskonale rozumiała, co się z nią dzieje.
– Była niezwykłym człowiekiem i lekarzem – mówił nad mogiłą profesor Jan Berner, prezydent Pabianic. – Zawsze oddana pacjentom.
To ona zorganizowała w naszym szpitalu poradnię diabetologiczną. Była autorytetem uznanym w całym kraju.
W 2003 roku dostała honorowy tytuł "Zasłużonego nauczyciela lekarzy". Starało się o to 30 wdzięcznych uczniów pani doktor.
– Uczyła, by w pacjencie zawsze widzieć człowieka, a nie jednostkę chorobową – wspomina Ewa Kościan-Krzemionka, lekarka chorób wewnętrznych. – Na oddział wewnętrzny, którym kierowała, dostałam się zaraz po studiach. Pracowało się wspaniale, bo doktor Durajska była nam matką i drogowskazem
– Miała niezwykłe wyczucie i intuicję lekarską. Była znakomitym diagnostą. Zawsze otwarta na nowinki medyczne – dodaje lekarz Wojciech Jerzyński, kierownik poradni DJ-Med. – Chorzy cenili ją za troskliwość. My, młodzi lekarze, za to, że zawsze miała dla nas czas. Była wyrozumiała i wymagająca zarazem. Ceniliśmy ją za sprawiedliwość, zdolność podejmowania trafnych decyzji.
– Z Danutą Durajską pracowałam od 1976 roku. Była wspaniałą szefową, pełną poświęcenia dla pacjentów. Dla mnie zostanie niekwestionowanym autorytetem – mówi doktor Elżbieta Marynowska, która po doktor Durajskiej pełniła obowiązki ordynatora oddziału wewnętrznego.
***
Danuta Durajska pracowała 36 lat w pabianickim szpitalu. W latach 1976-2001 była ordynatorem oddziału wewnętrznego. Studia na Akademii Medycznej w Łodzi ukończyła w 1962 roku. Pracowała szpitalu w Brzegu (opolskie). Po trzech latach wróciła do Pabianic - do przychodni rejonowej, potem na oddziale chorób wewnętrznych szpitala. Miała I i II stopień specjalizacji. Wykształciła 14 lekarzy na pierwszy stopień specjalizacji i 9 na drugi stopień w zakresie chorób wewnętrznych.
Komentarze do artykułu: Dbała o pacjentów, nie zadbała o siebie
Nasi internauci napisali 0 komentarzy