- W poniedziałek mieliśmy prawdziwe urwanie głowy - mówi Dorota Kardas - Sobantka ordynator oddziału dziecięcego - Przyjęliśmy aż siedemnaścioro dzieci. To bardzo dużo. W piątek wypisałam ośmioro kwalifikujących się do leczenia w domu, by w sobotę przyjąć ośmioro chorych.
Lekarze zapowiadają, że pabianicki oddział dziecięcy jest przygotowany na przyjęcie dodatkowych chorych.
- W razie potrzeby można umieścić więcej dzieci w jednej sali – dodaj ordynator. - Ale nie przyjmiemy wszystkich, jeśli liczba chorych będzie zbyt duża. Ściany szpitala nie są z gumy.
W tej chwili wszystkie łóżka są zajęte. Wielu małych pabianiczan choruje na zapalenie płuc i biegunkę.
- Jeśli po leczeniu ambulatoryjnym i kilku antybiotykach infekcja nadal się utrzymuje, maluch musi trafić do nas – mówi lekarz. - Zimą często się tak zdarza.