Tapicer Krzyżanowski pracuje nad kopiami zabytkowych aut. Spod jego igły wyszło 9 samochodów.
– Nazywają się nestor. Dopieszczam w nich elementy ze skóry i tkanin – mówi.
Robota przy jednym aucie trwa około 3 miesięcy. Jest żmudna, wymaga precyzji. Skórę trzeba wyciąć, wymodelować i zszyć. Pan Kazimierz obija nią fotele, boczki drzwi, kierownicę, lewarek zmiany biegów. Podłogę wymoszcza miękką wykładziną. Z impregnowanej tkaniny robi składany dach. Gdy kończy, auto wygląda wytwornie.
– Efekt dają grube ściegi i delikatna skóra – wyjaśnia.
Nestor to stylizowana replika wyścigówki Alfa Romeo z lat 30. ubiegłego wieku. Auto ma piękną sylwetkę z długą maską silnika i skrzydlatymi błotnikami. A w środku jest… poczciwy polonez.
– To najpopularniejszy samochód w Polsce. Dzięki temu nestora łatwo zbudować własnoręcznie – mówi tapicer.
Konstruktorzy wzięli z poloneza ramę i zawieszenie. Resztę części repliki można kupić w sklepie w Chorzowie. Pokrywę silnika konstruktorzy zrobili z aluminium. Błotniki, kabinę kierowcy i przód maski – z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem szklanym. Auto jest lekkie (zaledwie 800 kg) i piekielnie szybkie.
Pan Kazimierz „obszywał” już nestory z potężnymi silnikami lancii, bmw, rovera. Ale nawet motor poloneza (zaledwie 82 konie) zamontowany w lekkiej konstrukcji jest dynamiczny jak w sportowym porsche.
Krzyżanowski ma dobrą markę
u właścicieli nestorów.
– Poszła fama, że solidnie robię wnętrza. No i dostaję zamówienia z całej Polski – mówi.
„Obszył” auta kolekcjonerów z Międzyrzecza, Radomia, Tomaszowa Mazowieckiego i Śląska.
– Jeden nestor obity śnieżnobiałą skórą wozi młode pary do ślubów – opowiada tapicer.
Krzyżanowski prowadzi zakład od prawie 40 lat. Wykształcił 25 uczniów. W tym własnego syna.
– Syn ma dużą firmę. Robi fotele samochodowe sprzedawane w całej Europie – chwali tata, który zawodu wyuczył się w Łodzi.
Praktykował w słynnej firmie Bonikowski i Tomala.
– Do dziś pamiętam samochody najsłynniejszego łódzkiego taksówkarza, Boki. Ten Żyd w latach sześćdziesiątych jeździł wspaniałymi autami. Miał mercedesy i chevrolety – opowiada rzemieślnik.
Dziś moda na stare samochody wraca.
– Coraz częściej odnawiam warszawy i wołgi – mówi. – Niedawno obiłem białą skórą wnętrze wołgi, którą młode pary będą jeździć do ślubu.
Komentarze do artykułu: Fura dla Szpicbródki
Nasi internauci napisali 0 komentarzy