To smutne żniwo zaledwie kilku ostatnich dni. Zwierzęta wybiegają z lasu na ulicę 20 Stycznia (zwłaszcza w pobliżu ul. Granicznej), gdzie w ostatnich tygodniach znacznie wzrósł ruch. Samochody omijają tamtędy roboty drogowe na ul. Warszawskiej i zatłoczone objazdy. Kierowcy jadą dość szybko.
- Zwierzęta nie mają szans – mówi Bogdan Kolasiński, leśniczy. - Sarny słyszą jadące samochody z odległości trzystu metrów. Czekają w rowach, by przebiec przez jezdnę ale są zbyt płochliwe. Nie wytrzymują stresu i wyskakują prosto pod koła samochodów.