Musimy zmienić nasze życie rodzinne, bo córki samej do stolicy nie puścimy - mówi Beata Mynarska, mama Patrycji.

Dziewczyna z Pabianic jest wybitnie uzdolnioną skrzypaczką.

Taki talent rodzi się niezwykle rzadko - twierdzą nauczyciele muzyki.

W Warszawie Patrycja będzie chodzić do klasy, w której jest zaledwie pięcioro uczniów. To dlatego, że ta szkoła (gimnazjum) zajmuje się szlifowaniem muzycznych diamentów.

Żeby się do niej dostać, trzeba było dać mały koncert i przejść ciężkie egzaminy z matematyki, polskiego oraz innych przedmiotów - mówi pani Beata. - Nasza córka dostała najwyższe oceny spośród zdających.

Na egzaminie wstępnym skrzypaczka z Pabianic zagrała utwory Telemanna, Paganiniego, Wieniawskiego, Brucha, które usłyszeliśmy także podczas jej czwartkowego recitalu w naszym Miejskim Ośrodku Kultury.

Przygodę z muzyką Patrycja rozpoczęła w przedszkolu im. Misia Uszatka przy ulicy Żytniej, gdzie zaprowadziła ją mama. Dlaczego tam? Bo przy Żytniej dzieci dostawały lekcje muzyki.

W domu córka miała zabawkę, małą klawiaturę. Potrafiła odtworzyć na niej melodie, jakie usłyszała w radiu lub z płyty - opowiada mama. - Pomyślałam, że warto, by uczyła się grać.

Po kilku dniach, gdy dziewczynka grała już na pianinie "Wlazł kotek na płotek", nauczycielka Małgorzata Szukalska uznała, że mała powinna grać na skrzypcach. W pierwszej klasie podstawówki Patrycja rozpoczęła naukę w szkole muzycznej. Do piątej klasy gry na skrzypcach uczyła ją Małgorzata Karwat-Bekrycht.

To jedna z najbardziej utalentowanych skrzypaczek naszej szkoły - stwierdza Celina Zamuszko, dyrektorka pabianickiej Szkoły Muzycznej.

Z wybitnie zdolnej uczennicy dumny jest profesor Andrzej Gębski z Warszawy, który szkoli pabianiczankę.

Jestem wdzięczna dyrektor Zamuszko, że zatrudniła profesora Gębskiego - dodaje mama Patrycji. - To świetny pedagog.

Przez miniony rok Patrycja dwa razy w tygodniu jeździła z tatą do profesora - do Warszawy. Tata - Jacek Mynarski, wstawał wtedy o godzinie 4.00 rano i biegł do pracy. Po obiedzie wsadzał córkę do auta i jechali do Warszawy. Wracali po 21.00. Zimą jeszcze później - przed północą.

W samochodzie starałam się odrabiać lekcje. Miałam lampkę górniczą zakładaną na głowę. Przy jej świetle uczyłam się podczas podróży - dodaje Patrycja, uczennica Szkoły Podstawowej nr 17. - Nie mogę mieć zaległości w szkole.

Z podstawówki dziewczyna przynosi piątki i szóstki. Dobrze idzie jej nauka matematyki i języków obcych.

Uczę się angielskiego, niemieckiego, miałam też francuski - opowiada. - Języki obce przydadzą się w przyszłości.

Patrycja świetnie pływa. Lubi czytać książki fantastyczno-naukowe i oglądać filmy akcji. Marzy o karierze skrzypaczki solowej. Ma już pierwsze sukcesy - wygrane konkursy skrzypcowe i koncerty na Zamku Królewskim w Warszawie i w Niemczech.

Mój największy sukces to pierwsze miejsce na Międzynarodowych Spotkaniach Skrzypcowych w Płocku, w ubiegłym roku - dodaje z dumą.

W nagrodę dostała skrzypce zrobione przez lutnika z Nowego Targu. Rodzice chcieli je sprzedać, by kupić dobry (bardzo drogi) smyczek. Ale nie pozwoliła.

Bo to jest pamiątka - mówi Patrycja, wyjmując skrzypce z szafy. - Teraz gram na francuskim instrumencie, który ma osiemdziesiąt lat.

W wakacje pojedzie z nim do Włoch. Dostała zaproszenie na warsztaty skrzypcowe do Sutrii koło Rzymu.

W spełnieniu marzeń mają jej pomóc aniołki. Patrycja zbiera figurki aniołków. Wszystkie (oczywiście) grają na skrzypcach.