Jak Pan ocenia nasz zespół?

Tomasz Herkt: - Stworzyliśmy dobry "garnitur ludzki";. Od początku mówiliśmy, że interesuje nas medal. Na pewno możemy być wielce zadowoleni z rundy zasadniczej. Graliśmy dobrze i efektownie. Absencja Olgi Pantelejevej nieco obniżyła loty zespołu w play off. Myślę, że z "Panti"; wyeliminowanie Lotosu byłoby realne.

Nie lubi Pan robić indywidualnych ocen zawodniczek. Czy choć raz po całym sezonie może Pan wystawić im notki?

T.H.: - Najłatwiej jest ocenić gracza, który zdobywa dużo punktów, bo to widać gołym okiem. Ale w koszykówce ważne są także pozostałe elementy gry: obrona, walka na deskach, asysty, kontry i tak dalej. Olga Pantelejeva jest wszechstronna i dobra w obronie. Wiele wnosiła do gry zespołu. Gabriela Toma jest ważna w zespole dzięki swej walce i determinacji. Leona Krystofova bardzo dobrze biega do szybkiego ataku. Kiedy jednak trochę zmieniliśmy ustawienie, zabrakło kontr, to i Jej się grało trudniej. Beata Krupska-Tyszkiewicz w dużym stopniu przyczyniła się do zdobycia medalu i dobrze prowadzi grę. Emilia Lamparska rozegrała chyba najlepszy sezon w ostatnim okresie. Brała ciężar gry na siebie, punktowała. Agnieszka Pałka zrobiła wielki postęp, dzięki indywidualnej pracy stała się centerką i dobrze blokowała. Karla da Costa. Mam pewien niedosyt związany z jej grą, ale jest niezłą egzekutorką rzutu za 3 punkty. Ale mało wszechstronną, bo nie umie trafić na przykład z nabiegnięcia. Poza tym ma olbrzymie serce do walki. Micaela Jacintho to dobry transfer i duże możliwości, choć zawodniczka dość chimeryczna. W wielu meczach nam pomogła. Sylwia Wlaźlak. Trudne są takie powroty, jednak jesteśmy cierpliwi. Na pewno była dobrą zawodniczką broniącą na obwodzie. Trochę brakowało Jej punktów, ale myślę, że i ten element w końcu zaskoczy.

Nie za często wpuszczał Pan na parkiet młode zawodniczki?

T.H.: - Anita i Gosia, które już były w składach PZU Polfy, rzeczywiście grały mało. Ale poczyniły ogromny postęp. Obiecuję, że w przyszłym sezonie młode, które będą zgłoszone do gry w I zespole, będą grać więcej.

Już szykujecie się do nowego sezonu?

T.H.: - Do końca maja pracujemy bez piłek, by odpocząć trochę od koszykówki. Agnieszka będzie mieć rekonstrukcję stawu skokowego, więc trzy miesiące poświęci na rehabilitację. Spotykamy się 1 sierpnia, a do tego czasu każda będzie realizować indywidualny plan treningowy. Na 3 sierpnia mamy zaplanowany obóz.

Jest już plan na nowy sezon?

T.H.: - Wszystko zależeć będzie od wielkości budżetu. Z całą pewnością chcemy zatrzymać te zawodniczki, które stanowiły trzon drużyny. Ważne kontrakty mają Sylwia, Krupa (Beata Krupska-Tyszkiewicz - przy. red.) oraz Leo. Szpila (Emilia Lamparska - przyp. red) i Aga Pałka przedłużyły z nami umowę. Bardzo liczę na szybki powrót Panti i Ali Perlińskiej. Z pozostałymi zawodniczkami się rozstajemy. Gabi Toma chce ustabilizować swoje życie i wraca do kraju. Natomiast Brazylijki już są w domach i wątpliwe, byśmy wrócili do współpracy. Jestem za pracą z zawodniczką od początku okresu przygotowawczego. Jacintho nie chce cały rok być poza domem, dlatego nasze drogi się rozchodzą.


Jak Pan ocenia miniony sezon?

Jacek Stępniewski: - Był na miarę naszych możliwości, choć taki malutki niedosyt pozostał. Uważam, że pozyskanie Micaeli Jacintho było strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza przy braku Olgi Pantelejevej. Cały zespół przysłużył się do zdobycia medalu, ale ja chciałbym wyróżnić Agnieszkę Pałkę, która zrobiła bardzo duże postępy. I Emilię Lamparską, która rozegrała najlepszy dotychczas sezon.

Zaplanowany jest już budżet na przyszły sezon?

J.S.: - Szukamy sponsorów, nie jest to zbyt łatwym zadaniem. Jeśli chodzi o Polfę, mam zapewnienie, że wciąż (mimo zmian w zarządzie firmy) będzie nas wspierać.

Chyba po raz pierwszy od lat klub współpracuje z kibicami?

J.S.: - Cieszę się, że udało się nawiązać współpracę z kibicami. To dobrze rokuje na przyszłość. Uważam, że prezes powinien mieć większe oparcie w biurze klubu. Także działalność promocyjno-marketingowa powinna być większa i na lepszym poziomie.