Wykład był kontynuacją tematu związanego z historią pabianickich Żydów. Temat zainicjowały obchody 80 rocznicy likwidacji getta żydowskiego w Pabianicach. Z tej okazji w naszym muzeum została przygotowana  tematyczna wystawa, którą można odwiedzić do połowy września.

-To bardzo bogata wystawa w materiał opisowy i historyczny, pierwsza taka, dotycząca pabianickiej społeczności żydowskiej - zachęcała Sławomira Ruta, kierownik działu archeologicznego.
Przy okazji tworzenia wystawy pojawiły się  wspólne wątki dla Pabianic i Zduńskiej Woli, stąd obecność w Pabianicach Tomasza Polkowskiego, który podjął się przedstawienia faktów i hipotez dotyczących życia obu Żydów. Wplatając ich losy w historię getta żydowskiego w Zduńskiej Woli.

Szlojma Żelichowski to Żyd, który mieszkał w Pabianicach. Kim był?

 – Nikim wyjątkowym -  opowiadał wykładowca. – Czy ktokolwiek usłyszałby o nim, albo pamiętał, gdyby nie pieśń poety Icchaka Kacenelsona ? Nie sądzę.

 W 39. roku, gdy wybuchła wojna Szlojma przenosi się do Zduńskiej Woli.  Tam mieszka jego żona i teściowie. Szlojma znany jest również pięknego głosu. „To ten co tak ładnie śpiewa pieśni religijne” - mówili inni.

Szlojna Żelichowski i Icchaka Kacenelsona  pochodzili z dwóch odległych światów. Szlojma był pobożnym chasydem, bardzo religijnym a Icchak młodym poetą, pisarzem, twórcą tworzącym zarówno w jidysz, jak i hebrajskim. Kacenelsona nie przejął pałeczki po ojcu, nie przepisywał religijne księgi. On zaczął tworzyć współczesny hebrajki i rozwijać go w świeckim stylu.

Można śmiało założyć, że Żelichowski nie podałby ręki poecie.  Świat pobożnego chasyda i modernisty żydowskiego zderzyły się jednak w getcie. Połączyła ich tragiczna historia losów narodu żydowskiego. Szlojma został powieszony w drugiej egzekucji 19 maja 1942 roku w getcie w Zduńskiej Woli, a Kacenelsona, po wyjściu z getta z najmłodszym synem zginął w Auschwitz w maju 1944 roku. Żona i dwójka jego starszych dzieci zostali zamordowani w getcie.

Pieśń której bohaterem został Szlojna to przejmujące świadectwo okrucieństwa, zbrodni hitlerowskich. Utwór trafił to jednej z odnalezionych po upadku getta baniek po mleku razem z innymi zapiskami i dokumentami. Bańkę żydzi zakopali na terenie getta.