Ten węgierski autobus przez 20 lat był symbolem transportu publicznego w Pabianicach. Zastąpił słynne ogórki – czyli jelcze. Ikarusy można było rozpoznać po charakterystycznych drzwiach harmonijkowych, które mocno hałasowały przy otwieraniu. Znaki szczególne to też nisko położone siedzenia ze skaju i ich brak w tyle autobusu.
W 1983 roku do zajezdni MPK w Pabianicach przyjechało 36 takich maszyn - nowych, z siedzeniami pokrytymi ochronną folią. Z tą folią wyjechały wozić pasażerów. Były to ikarusy 5301 i 5336. Już rok później dojechały dwa następne ikarusy typu: 5401 i 5402. Wtedy pabianickimi autobusami zarządzało łódzkie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Ostanie 10 ikarusów przyjechało w 1985 r. Wtedy mieliśmy najwięcej autobusów w historii miasta, bo aż 48. I wyłącznie ikarusy.
Dziś w MZK służy tylko jeden sfatygowany ikarus. Jest używany jako pogotowie techniczne, dojeżdżające do zepsutych autobusów.

autor: ps