- Dostałem to zaproszenie ze względu na moje zainteresowanie rycerstwem, o którym powiedział tamtejszym Wikingom mój znajomy w Aalborgu - tłumaczy Borowiak.
Współcześni Wikingowie chcą nawiązać współpracę z polskim pocztem rycerskim. Interesował ich zakup drewnianych misek, glinianych kufli i tym podobnych sprzętów, bo prowadzą restaurację, w której serwują potrawy według średniowiecznych przepisów. Na początku Borowiak chciał tylko zebrać dokumentację do wystawy swoich prac w muzeum Wikingów w Aalborgu.
- Jak zwykle wszystko wyszło inaczej niż planowałem - śmieje się Artur - Wziąłem więc ze sobą zbroję i pojechałem tam jako namiestnik - dodaje.
W ciągu tygodnia objechał trzy miasta na Półwyspie Jutlandzkim: Aalborg, Skagen i Aarhus. Brał udział w festiwalach Wikingów, prezentując rynsztunek polskiego XV- wiecznego rycerza. Oglądał też sceny batalistyczne w wiosce Wikingów wzniesionej nieopodal muzeum w Aalborgu.
- Po serii bitew wszyscy rzucili się do uczty. Serwowali baraninę, pieczone ryby w śmietanie, miód pitny i piwo. Choć to ostatnie muszę przyznać mają średnie - wspomina rycerz. - Wszystko było serwowane w drewnianych misach i glinianych dzbanach.
Artur zmierzył się z kilkoma Wikingami. Wszystkie pojedynki zwyciężył. Za waleczność i szczere zainteresowanie kulturą średniowiecza oraz mitologią skandynawską został honorowym członkiem bractwa Den Galende Gogler (polskie tłum.: Piejący Kuglarz).
- To wielki zaszczyt. Nie łatwo zdobyć takie wyróżnienie - opowiada.
Borowiak robi grafiki przedstawiające surrealistyczną interpretację treści mitów skandynawskich. Jego wystawa w Danii jest już zaplanowana na czerwiec przyszłego roku. Wtedy będzie tam też kolejna seria festiwalów Wikingów.
- Planuję sprowadzić tam cały poczet rycerzy z Polski. Duńczycy obiecali, że pokryją koszty transportu, wyżywienia i noclegu - wyjaśnia.
Artur Borowiak w Pabianicach prowadzi Studio Projektowe K&A. Jest grafikiem.