- Czy ja jestem leniwcem australijskim, a może pandą, czy misiem koala? – zastanawia się Joanna Ubych, dyrektorka Miejskiego Centrum Pomocy Społecznej.

A wszystko za sprawą urzędowego pisma, jakie dostała ze Starostwa Powiatowego. Pismo to zawiadamia ją, że… została wpisana do rejestru zwierząt egzotycznych.

- Ja prosiłam Starostwo tylko o zezwolenie na wycięcie dwóch brzóz, które rosną przed moim domem – dziwi się Ubych.

Zgodę na wycięcie brzóz też dostała. A przy okazji załącznik o wpisie do rejestru zwierząt.

Urzędowe pismo podpisała z upoważnienia starosty magister inżynier Izabela Rzempowska - naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.

- Nie wiem, jak to się stało – tłumaczy pani naczelnik.

I sama nie może się nadziwić, że coś takiego podpisała.
Rzempowska przyznaje się do błędu. Podobnej treści pisma wysyła tylko właścicielom egzotycznych zwierząt, które ma obowiązek rejestrować.