Natychmiast odsunęliśmy ich od pacjentów i obowiązków zawodowych - mówi doktor Wojciech Matusewicz, zastępca dyrektora pabianickiego szpitala.

Jak ustalili reporterzy Życia Pabianic, lekarze wpadli nocą z niedzieli na poniedziałek. O godzinie 0.10 do komendy policji zadzwonił mężczyzna.

Przedstawił się jako pacjent szpitala - mówi inspektor Zdzisław Stopczyk, komendant pabianickiej policji. - Donosił o pijanych lekarzach na oddziale chirurgii.

Do szpitala natychmiast pojechali dwaj policjanci. Szukali chirurgów. Od pielęgniarek dowiedzieli się, że obaj dyżurujący lekarze właśnie operują. Chirurdzy operowali pacjentkę z potwornym bólem brzucha. Był to ostry przypadek tzw. kreski (zator żyły doprowadzającej krew do jelita, mogący doprowadzić do martwicy jelita i do śmierci). Chirurdzy musieli otworzyć jamę brzuszną pacjentki. Byli na bloku operacyjnym, gdy w szpitalu pojawili się policjanci.

Policjanci postanowili zbadać trzeźwość całego personelu. Najpierw dmuchały pielęgniarki. Wszystkie były trzeźwe. Potem z alkotestem czekali przed salą operacyjną na parterze, gdzie chirurdzy kończyli operować. Po godzinie 1.00 chirurdzy wyszli z sali. Wtedy kazano im dmuchać. Lekarz Wiesław Z. odmówił.

Zabrano ich na komendę. Tam poddano badaniu alkomatem - dodaje komendant Stopczyk. - Wyniki były porażające.

Wezwano prokuratora. Po spisaniu protokołów obaj chirurdzy zostali odprawieni do domów. Żeby wytrzeźwieli.

Wiadomość o pijanych lekarzach wicedyrektor szpitala dostał w poniedziałek o godz. 2.00. Dzwonił lekarz dyżurny szpitala - dr Andrzej Kleinert.

Nie mieliśmy nikogo, by zastąpił pijanych. Wszystkich chorych wymagających pomocy chirurgicznej kazałem przekazywać do innych szpitali - mówi dyrektor Matusewicz.

Chirurg Wojciech Z. pełnił obowiązki zastępcy ordynatora oddziału. Ma 62 lata, wkrótce mógł przejść na emeryturę. Lekarz Wiesław Z. to były dyrektor szpitala i były wiceprzewodniczący Rady Powiatu Pabianickiego. Ma 53 lata, w naszym szpitalu pracuje od 27 lat. Urodził się w Ustrzykach Dolnych (Bieszczady). Był lekarzem na statkach handlowych. Do Pabianic przyjechał w 1979 roku. Został chirurgiem w szpitalu. W latach 90. był jego dyrektorem.

Rankiem dyrektor szpitala Jacek Wutzow zawiesił w czynnościach obu przyłapanych chirurgów. Do związków zawodowych wystąpił o opinię. Ma zamiar zwolnić doktorów dyscyplinarnie.

Decyzja może być tylko taka - mówi doktor Matusewicz. - To praktycznie śmierć zawodowa obu tych lekarzy. Sprawą zajmie się Izba Lekarska i rzecznik dyscypliny zawodowej.

Dyrekcja szpitala zarządziła postępowanie porządkowe. Dochodzenie prowadzi też prokuratura.

Będzie to postępowanie karne - mówi prokurator Ewa Wiśniewska, zastępca prokuratora rejonowego. - Na razie policja robi czynności przygotowawcze.

- My natomiast prowadzimy postępowanie dyscyplinarne - mówi dyrektor Matusewicz. - Chcemy się dowiedzieć, kiedy obaj dyżurujący lekarze wypili alkohol. Przed operacją czy po niej.