W przychodni przy ul. Orlej nie ma już poradni ginekologicznej. Dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej przeniósł ją do przychodni w szpitalu. Decyzja wywołała burzę.

- To skandal! Dyrektor szpitala mówił niedawno, że nie zabierze nam poradni. Okłamał nas! - grzmiała pani Wiesława z ul. Orlej. - Poszłam mu to powiedzieć w oczy, ale sekretarka nie chciała mnie wpuścić.

W czwartek, gdy pracownicy szpitala chcieli zabrać kartotekę z nazwiskami pacjentek, drogę zagrodziło im 30 kobiet.

- Nie pozwolimy na to! - krzyczały. - Będziemy tu siedzieć aż do skutku.

Pacjentki protestowały, bo nie chcą dojeżdżać do szpitala.

- To straszny kawał drogi. A przecież wiekszość mieszkańców na tym osiedlu to ludzie w podeszłym wieku - żaliła się pani Aniela z ul. Cichej.

- Komu przeszkadza ta poradnia - pytała pani Maria z ul. Kochanowskiego. - Leczą się tutaj już trzy pokolenia kobiet w mojej rodzinie. Ja sama od 28 lat chodzę do tej samej lekarki.

- Przychodnię niedawno wyremontowano za pieniądze wyżebrane od pacjentów - grzmiała pani Teresa z ul. Kamiennej. - A teraz pewnie prywatne gabinety tu otworzą. Słyszałam, że córka prezydenta Bernera będzie tu przyjmować.

W tym samym czasie delegacja protestujących pacjentek zaniosła petycję do Jana Bernera, prezydenta Pabianic.

- Prezydent przekazał ją dyrektorowi szpitala - mówi Wojciech Janczyk, rzecznik prezydenta. - A jeśli chodzi o prywatne gabinety i pogłoski o córce prezydenta. To bzdura. Prezydent nawet nie zamierza tego komentować.

Protest na nic się nie zdał. Pracownicy szpitala wrócili późnym popołudniem. Poczekali aż pacjentki rozejdą się do domów i przewieźli kartotekę do szpitala.

We wtorek zadzwoniła do nas jedna z pacjentek przeniesionej przychodni. Chciała się podzielić wrażeniami z pierwszej wizyty w szpitalu.

- Tu jest strasznie. Nie ma intymności. Ciągle ktoś wchodził lub wychodził. Czułam się, jakby mnie badali na korytarzu - żaliła się.

Dlaczego poradnia K zniknęła z przychodni przy ul. Orlej? - zapytaliśmy Pawła Górskiego, dyrektora szpitala. Oto co odpowiedział:

- Przenieśliśmy ją z przyczyn ekonomicznych. Za wynajęcie lokalu przy Orlej musimy płacić czynsz Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. A ja szukam oszczędności. Jeśli pacjentkom zależy na adresie, a nie na jakości usług, niech protestują. Ja nie cofnę decyzji.

W sierpniu kończy sie umowa z PSM na dzierżawę pomieszczeń. Możliwe, że wtedy przychodnia przy Orlej zostanie w ogóle zamknięta.

- Na razie nic nie mogę powiedzieć na ten temat - dodaje Górski. - Zobaczymy, co uda się ustalić z władzami spółdzielni.


***
Wiosną dyrektor szpitala przeniósł poradnię ginekologiczną ze Starego Rynku do przychodni przy ul. Nawrockiego. Teraz lekarze przyjmują po 40 pacjentek dziennie. Kobiety muszą czekać stłoczone w ciasnym korytarzu.