Teraz organizuje I Festiwal Historyczny. Nam opowiedziała, co ją skłoniło do podjęcia się takiego wyzwania i co to będzie za festiwal.

W Tereninie pani Ewelina z mężem i trójką dzieci mieszka od 3 lat. Przeprowadzili się tam z Hermanowa. Jak to się stało, że ktoś „z zewnątrz” tak szybko zdobył zaufanie mieszkańców i został wybrany na sołtysa?

- Moja koleżanka, która ustępowała ze stanowiska, a z którą stworzyłyśmy wcześniej kilka projektów, zaproponowała mi kandydowanie na jej stanowisko – opowiada 39-latka. - Zaczęłam o tym myśleć, chociaż początkowo z oporami.

Wybory były w kwietniu tego roku. Na zebraniu stawili się mieszkańcy, przyjechał wójt gminy Pabianice.

- Wahałam się przed taką decyzją. Też mam dzieci, dom na głowie i sporo obowiązków – opowiada pani Ewelina. - Ale działanie mam we krwi, jestem asertywna. W sumie było do przewidzenia, że ulegnę namowom sąsiadów. Dzieci i mąż też się moją decyzją nie zdziwili. Byłam jedyną kandydatką. Zostałam wybrana jednomyślnie.

No i się zaczęło. Sołtys to osoba najbliżej mieszkańców, zawsze wysłucha, pomoże, czasem wystąpi w roli mediatora.

- Do sołtysa przychodzi się ze wszystkim, nawet konfliktami sąsiedzkimi – dodaje kobieta. - Czasem wystarczy rozmowa, załagodzenie sprawy. Trzeba uspokoić obie strony, żeby emocje zbytnio nie eskalowały. Gdy jeden z mieszkańców ewidentnie ponosi szkody w wyniku działań innego, trzeba walnąć ręką w stół, być obiektywnym.

A co sołtys może?

- Tak naprawdę niewiele i czasem ludzie tego nie rozumieją – dodaje pani Ewelina. - W sumie jesteśmy pośrednikami, którzy problemy mieszkańców przynoszą do urzędników i wstawiają się za nimi. Ja postanowiłam jednak, że jak już jestem tym sołtysem, to nie ma, że się nie da. Jest problem, trzeba go rozwiązać, sprawę załatwić. Ja muszę coś robić, tworzyć, jak czegoś się podejmuję, to doprowadzam to do końca i musi być zrobione dobrze.

Mama sołtys

- Dzieci nie były zachwycone moją decyzją – dodaje mama trójki dzieci. - Obawiały się, że nie będę miała dla nich czasu. Przez ostatnie szesnaście lat zajmowałam się domem i nimi, pomagałam mężowi w firmie. Tak wybrałam, bo chciałam, żeby dzieci miały mamę. Wszystko w życiu ma swój czas. Ja byłam dzieckiem z kluczami na szyi. Moja mama musiała pracować od rana do wieczora, brakowało mi jej.

Bycie mamą to praca na pełen etat.

- Niby siedzenie w domu z dziećmi to nic wielkiego, nic nie robisz, nie masz więc prawa głosu. A to niedoceniona, ciężka praca - zapewnia. - Ale dzieci to doceniają.

136 i ona jedna. Tylu mieszkańców liczy Terenin.

- Nie jest nas wielu. W Hermanowie mieszka 450 osób, w Jadwininie 460 – wylicza. - My mamy jedną główną ulicę i jedną, nową boczną. Nie znam jeszcze wszystkich mieszkańców i może lepiej. Poznajemy się bez uprzedzeń i sąsiedzkich historii.

Kadencja sołtysa trwa 4 lata. Pani Ewelina piastuje to stanowisko raptem od 4 miesięcy, ale zapału jej nie brakuje.

- Będzie dobrze. Trafiłam na fajną ekipę sąsiadów, a bez mieszkańców nic się nie zrobi - dodaje. - Jest pomysł, to chętnie się włączają do realizacji. Zaskoczyli mnie wsparciem i zaangażowaniem przy organizacji pikniku z okazji święcenia pól. Kiedy kobiety się skrzyknęły i zaczęły przynosić sałatki, piec ciasta, to potem stoły uginały się od pyszności.

Będzie festiwal z ogólnopolskim rozmachem

A wszystko zaczęło się od niewinnego pomysłu. Ewelina Cander chciała zorganizować imprezę dla okolicznych dzieci.

- Znajoma opowiedziała mi o urodzinach swojej trzyletniej córeczki, podczas których mała szukała monet z czekolady ukrytych w piasku na plaży – wspomina pani Ewelina. - Zróbmy coś takiego dla naszych dzieci - pomyślałam, i zaczęła dzwonić po znajomych.

Pomysł spotkał się z ogromnym entuzjazmem i szybko zaczął nabierać rumieńców.

- Wszystko przemyślałam i poszłam z nim do wójta – opowiada sołtyska. - Szkoda byłoby ograniczyć się tylko do Terenina. Chciałam włączyć do niego inne sołectwa. Dostaliśmy od wójta zielone światło.

Zaczęło się od szukania czekoladowych monet, a skończyło na tym, że w czerwcu przyszłego roku w Tereninie będzie zjazd czołgów, motocykli i zabytkowych pojazdów wojskowych. Festiwal ma już patronat i wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

- Festiwal ma charakter historyczny i będzie wydarzeniem cyklicznym. Chcemy mieszkańcom przypomnieć bitwę łódzką 1914 roku – opowiada pani Ewelina. - W przyszłym roku jest jej 110. rocznica, a to temat zapomniany i pomijany. Przez lata traktowany po macoszemu. Udało się nam zaangażować do udziału w festiwalu Fundację Rap Lokal. Este stworzy teledysk z fabułą nawiązującą do bitwy łódzkiej, myślę, że niektórych zaskoczymy.

Do akcji włączy się również Hufiec ZHP Pabianice.

„Kruk” Adam Wirski zapoczątkował 1 września akcję #nieznanywojownik. Podczas finału festiwalu 1 czerwca 2024 wraz z dziećmi z szkół podstawowych na płytach OSB z drewnianej sklejki będzie tworzyć obraz nawiązujący do tego historycznego wydarzenia.

- Akcja #nieznaywojownik rozpoczęła się opowieścią mieszkanki Terenina, pani Janiny, która pierwszego września tego roku obchodziła 100. urodziny. Wraz z rodzicami i siostrą była ona świadkiem rzezi wołyńskiej – opowiada pani Ewelina. - Przez takie lokalne życiorysy chcemy pokazać historię Polski. Opowiedzieć na żywych przykładach, jak żyli, z czym się borykali mieszkańcy w tamtych okrutnych czasach. Nazywamy ich nieznanymi wojownikami, bo wojownikiem był żołnierz, który walczył o życie i wolność, ale też matka często samotnie walczyła o przetrwanie swoje i dzieci.

Akcja #nieznanywojownik jest akcją ogólnokrajową.

- Chcemy zaangażować do niej dzieci, młodzież, dorosłych, aby poszukali i odkryli historie swoich rodzin i regionu – mówi sołtyska. - Wszystkie nadesłane na nasz adres e-mail nieznany-wojownik@wp.pl historie będziemy publikować na fanpage’u festiwalu. Będziemy je też katalogować i wydamy w formie foto książki, a następnie przekażemy do bibliotek szkolnych. Chcemy, aby służyły jako pomoce w lekcjach historii.

Na festiwalu motocykliści - członkowie Number One Club Łódź - zorganizują wystawę zabytkowych motocykli i ciężarówek.

Artysta Jacek Przetakiewicz wraz z dziećmi będzie rzeźbił w styropianie. Grupy rekonstrukcyjne zorganizują dioramy, a także wezmą udział w rekonstrukcji bitwy z czasów I wojny światowej. Zaplanowany jest udział sprzętu militarnego i efekty pirotechniczne.

„Misja Skarb” – Michał Antczak i Dawid Stec będą poszukiwać „skarbu” wraz z 40 laureatami konkursu historycznego o „Bitwie Łódzkiej”.

- Do końca września szkoły otrzymają regulaminy i zaproszenia do udziału w zawodach międzyszkolnych – zapowiada sołtyska.

- Szczegóły będziemy trzymać na razie w tajemnicy. To będzie niespodzianka. Do tego czasu zapraszam do obserwowania naszego fanpage’u Festiwal Historyczny w Tereninie. Będzie dużo informacji, ciekawostek, a także konkursów z nagrodami – dodaje pomysłodawczyni imprezy.