Policja już weszła do jednego mieszkania w Pabianicach. I zajrzała do komputera pana domu. Znalazła nielegalne programy, kilka pirackich filmów i mnóstwo plików z piracką muzyką. Za łamanie prawa właściciel komputera stanął przed sądem i zapłacił ponad 20.000 zł kary.

Ale nie do każdego domu wolno wejść policji.

- Zrobiliśmy to przy okazji innych czynności procesowych - wyjaśnia nadkomisarz Sławomir Komorowski z wydziału dochodzeniowo-śledczego w Komendzie Powiatowej.

Życie Pabianic dowiedziało się, że w Pabianicach akcja sprawdzania programów komputerowych jeszcze się nie zaczęła.

Akcja ma kryptonim "Lewizna". Ruszyła już w Sieradzu. Wygląda to tak: codziennie do 50 mieszkań puka trzech panów: policjant, informatyk i prokurator. Szukają nielegalnych programów komputerowych, muzyki nagranej na dysku i filmów ściągniętych z Internetu.

- Podobno za każdy nielegalnie nagrany film jest kara stu złotych, a za jeden utwór muzyczny kara siedmiu złotych - mówi właściciel domowego komputera z pirackimi nagraniami. - Na taką karę mnie stać.

- A ja słyszałem, że w Łasku kazali zapłacić półtora złotego za MP3 i sześćdziesiąt pięć złotych za film - mówi kolejny "dobrze poinformowany".

Policjanci śmieją się z takich wyliczeń.

- To pełnomocnik reprezentujący poszkodowanych właścicieli praw autorskich programu, filmu czy muzyki wycenia swe szkody - tłumaczy Komorowski. - O tym, jaka będzie kara, decyduje sąd. Jeśli ktoś od razu żąda pieniędzy, to jest oszustem. Policja nie pobiera żadnych pieniędzy. Nie wolno nikomu płacić podczas przeszukania mieszkania - ostrzega.

Pabianice ogarnęła panika. W ostatni weekend odbywało się masowe "przeinstalowywanie" komputerów i kasowanie nielegalnej muzyki i filmów.

- Najlepiej przeinstalować komputer na darmowe oprogramowanie Linux - radzi informatyk.

Za legalny program do pisania na komputerze (Word) trzeba zapłacić około 500 zł. Program do rysowania i tworzenia grafik (Corel) kosztuje 600 zł, a do obróbki zdjęć (Photoshop) - około 2.000 zł. Legalny system operacyjny Windows XP kosztuje co najmniej 350 zł.

- Lepiej nie otwierać drzwi mieszkania i nie wpuszczać obcych. Nawet ludzi podających się za ankieterów, bo to może być policja - uważa studentka informatyki, która właśnie przeinstalowała system komputera na darmowy Linux.

- Podobno policja zna adresy tych, którzy założyli neostradę - twierdzi dobrze poinformowany informatyk.

Do czyich mieszkań wolno wejść policji?

- Możemy wejść do prywatnych mieszkań, jeśli mamy nakaz prokuratora albo gdy jest uzasadnione podejrzenie, że doszło do przestępstwa. Wystarczy, że pokażemy legitymację. Aby mieć pewność, że to policja, a nie oszuści, trzeba poprosić policję o zaczekanie przed drzwiami i zadzwonić do komendy na numer 997. Dyżurny powie nam, czy rzeczywiście wysłali do nas policję. Może też poprosić o przyjazd funkcjonariuszy umundurowanych - tłumaczy Komorowski. - Na komputery i ich zawartość zawsze zwracamy uwagę przy okazji tropienia innych przestępstw.

- Tylko policja ma prawo wejść do naszego mieszkania - mówi mecenas Marcin Stężycki. - Nie mogą udawać ankieterów. Muszą pokazać legitymację lub nakaz prokuratorski i powiedzieć, po co przyszli. Trzeba towarzyszyć policjantom podczas przeszukania. Musi być sporządzony protokół, który powinniśmy podpisać. To może nam się przydać w trakcie dalszego postępowania. Bywa, że na naszą korzyść.

Nielegalne programy policja znalazła między innymi u nieletnich z Pabianic, którzy drukowali fałszywe pieniądze. Przed sądem będą odpowiadać i za fałszerstwo, i za posiadanie skradzionego oprogramowania komputerowego. Takich przy okazji odkrytych nielegalnych oprogramowań było w Pabianicach kilka.

Za rozprowadzanie lub posiadanie cudzych utworów grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności do 2 lat. Kto zarabia na rozprowadzaniu, może dostać nawet 5 lat więzienia.