Zamiast 3 dyrektorów (jak teraz), ma być 3 prezesów spółek, 3 wiceprezesów i kilkunastu członków zarządów. Każdy prezes dostanie gabinet, sekretarkę, telefon komórkowy i prawdopodobnie służbowe auto (lub ryczałt na paliwo). Radni miejscy chcą podzielić ZGKiM na 3 mniejsze spółki: mieszkaniową, wodno-kanalizacyjną i ciepłowniczą. Chcą zrobić to szybko - do lipca. Właścicielem spółek byłoby miasto. Dziś w ZGKiM pracują 594 osoby.

- To jedyny sposób, by zakład przestał przynosić straty - tłumaczy Hieronim Ratajski, wiceprezydent, dawny dyrektor ZGKiM.

Pracownicy są innego zdania.

- To jedyny sposób, by paru panów załatwiło sobie dobrze płatne posady prezesów, wiceprezesów i członków zarządu - uważa Andrzej Antczak, szef Solidarności w ZGKiM. - A pośpiech jest podejrzany…

- Nie sprzeciwiamy się zmianom, tylko nie podoba nam się sposób, w jaki to jest robione - dodaje Daniel Pusz, szef pracowniczych związków zawodowych. - To, co proponują radni miejscy, jest nierealne. Oni odnoszą sukcesy jedynie w zatrudnianiu swoich znajomych.

W ciągu roku z ZGKiM na emerytury odeszło prawie 70 osób - większość to pracownicy fizyczni.

- Ekipa prezydenta Bernera zadbała, by szybciutko i po cichu zatrudnić u nas sporo osób na wysokopłatnych stanowiskach pracowników umysłowych - oburza się Pusz. - Dziś nie ma komu pracować fizycznie. Niedługo będzie u nas więcej katechetów niż inżynierów albo zamiataczy.

Kierownikiem działu zaopatrzenia został Ryszard Denuszek (Prawo i Sprawiedliwość). Magdalena Bryndziak (mąż jest w PiS) dostała posadę kierowniczki ROM 1 po pani, która odeszła na emeryturę. Jerzy Kopias (Liga Polskich Rodzin) został głównym elektrykiem w dziale mechaniczno-remontowym. Awansowała dawna sekretarka dyrektora Ratajskiego. Teraz pełni obowiązki kierownika działu administracyjno-socjalnego. Posady dostali Izabela i Tomasz Mikutowie (Samoobrona). On jest w ciepłowni, ona w dziale zaopatrzenia. Krzysztof Górny (Solidarność) został zastępcą kierownika działu zaopatrzenia.

Lista zatrudnionych kolegów partyjnych, szkolnych i szwagrów jest imponująca.

- Z takim zarządzaniem daleko nie zajedziemy - uważa Antczak. - Jedynie spółka ciepłownicza to tort z konfiturami. Ona będzie przynosić kokosy.

Według związkowców, spółka wodno-kanalizacyjna splajtuje najdalej po roku. Wtedy za długi przejmie ją oczyszczalnia ścieków. Równie krótki żywot będzie mieć spółka mieszkaniowa. Powód - tworzy się coraz więcej wspólnot mieszkaniowych, które nie chcą, by zarządzał nimi ZGKiM. Na dodatek czynsz płaci tylko co drugi lokator mieszkań komunalnych. Do tej pory z pieniędzy zarobionych przez ciepłownię zatykano dziury w wodociągach i mieszkaniówce. Po podziale ZGKiM na spółki nie będzie czym zatykać dziur.

- Jeśli nasz scenariusz się sprawdzi, niebawem pójdą w górę ceny wody dla wszystkich pabianiczan. Wzrosną też opłaty za ścieki i czynsze w mieszkaniach komunalnych - przepowiada Antczak. - Za 2-3 lata przekształcenie zakładu może się powieść. Dziś to niemożliwe, zwłaszcza że mamy 8,5 miliona zł długów.

- Zakład musi być przygotowany na takie zmiany. Trzeba prowadzić racjonalne zatrudnienie - tłumaczy Pusz. - Radzę zapamiętać nazwiska radnych i urzędników, zwolenników szybkiego przekształcenia w spółki. A potem proszę zobaczyć, kto pojawi się w tych spółkach na listach płac.

Związki zawodowe nie zamierzają się poddać. Jeśli radni miejscy zgodzą się na przekształcenie zakładu w spółki, zaskarżą uchwałę do wojewody.

- Zaczniemy też zbierać podpisy o odwołanie Rady Miejskiej - dodaje Pusz. - Potrzebujemy podpisy około 5.600 pabianiczan. Przypuszczamy, że więcej osób nie jest zadowolonych z tego, co się dzieje w ratuszu.


***
Po co nam te spółki?

rozmowa z HIERONIMEM RATAJSKIM - wiceprezydentem, byłym dyrektorem ZGKiM:

Dlaczego Urząd Miejski chce podzielić ZGKiM na trzy spółki?

- Świat się zmienia, a u nas nadal panuje socrealizm. W Polsce są tylko trzy miasta mające ponad 50.000 mieszkańców, w których zakłady budżetowe wciąż nie są przekształcone w spółki. Wśród tych miast są Pabianice.

Po co nam te spółki?

- Choćby po to, by miasto mogło się rozwijać. Dla zakładu budżetowego nie dostaniemy dotacji z Unii Europejskiej. Spółki dostaną dotacje, będą mogły zaciągać kredyty.

Pracownicy ZGKiM obawiają się, że nowe spółki to mnożenie stanowisk kierowniczych?

- Do tej pory nie było mowy o kontraktach menedżerskich. Sądzę, że prezesi spółek będą zatrudniani na umowę o pracę, tak jak dotychczasowi dyrektorzy. Główne księgowe spółek mają być wyłonione spośród pań pracujących już w ZGKiM.

Pracownikom nie podoba się, że w ZGKiM ciągle są zatrudniani nowi ludzie, bez doświadczenia. Podczas przekształcenia firmy będzie panował bałagan i znów się rozmnożą stanowiska?

- ZGKiM ma stały budżet. Spółki nie dostaną więcej pieniędzy. Będą musiały oszczędzać.

Może to doprowadzić do tego, że spółki mieszkaniowa i wodociągowa szybko splajtują?

- Kiedyś pieniądze z ciepłowni ratowały kasę mieszkaniówki i wodociągów. Teraz tego robić nie wolno. Prezesi spółek będą musieli sami sobie radzić.

Czy wzrosną ceny za wodę i opłaty za mieszkania?

- Analiza Biznes Eksperta z Poznania wykazała, że w Pabianicach mamy za niskie ceny na wodę i opłaty mieszkaniowe. Rezultatem tego jest niestabilność ZGKiM. Może to w krótkim czasie doprowadzić do załamania finansów w zakładzie.

Więc należy się spodziewać podwyżek…

- O cenach będą decydować prezesi spółek. Kontrolować ich będzie Rada Miejska i prezydent.