Jeden dzień z życia starościny

5.00 - pobudka. Nowakowa budzi się bez budzika od czasu, gdy poszła na swoje. Miała wtedy 18 lat.

5.20 - doi krowy.

7.00 - oporządza bydło, karmi cielęta.

8.30 - wiezie mleko do zlewni w Bychlewie - 130 litrów, po drodze robi zakupy.

9.30 - wraca do domu, płucze bańki. Dopiero teraz je śniadanie.

Na wakacjach Nowakowie byli raz w życiu. W zeszłym roku pojechali na wycieczkę po Mazurach - 4 dni. Mirosław Nowak pierwszy raz w życiu zobaczył morze.

11.00 - jeśli musi, idzie w pole pielić albo zagrabiać siano. Jeśli nie - zaczyna gotować obiad.

Przed laty hodowała 500 kur. Kilka razy w tygodniu jechała z jajkami na ryneczek przy Nawrockiego na Bugaju. Miała stałe klientki, ale swoje musiała odstać.

13.30 - obiad. Zwykle gotuje ziemniaki i mięso, bo "samą zupą ciężko pracujący rolnik się nie naje" - tłumaczy.

18.00 - wraca do obory. Oporządza bydło, doi krowy, karmi je.

22.00 - koniec pracy.

Nowakowa nie chce, żeby dzieci zostały na roli. Syn studiuje na politechnice. Córka uczy się i pracuje. Wygania dzieci do miasta. Dla ich dobra.

22.30 - kładzie się spać.


***
Rozmowa o doli i roli

Dobrze jest być rolnikiem?

Andrzej Baran: - Gdzie tam… Człowiek to robi z przyzwyczajenia i z musu. Gdy stawialiśmy oborę w 1972 roku, litr mleka kosztował tyle co jeden pustak. Dziś za litr mleka płacą 52 grosze, a za pustaka wołają 3 zł.

Po co więc trzymacie krowy?

Andrzej Baran: - Tu gleba lekka, potrzebuję obornika, a ten od krowy jest najlepiej przyswajalny. A gdzie jest byk, tam i cielaczek się trafi, więc i jest co zjeść.

Ile mleczarnia powinna dawać za mleko, żeby się opłacało?

Sabina Baran: - Chociaż złotówkę. Wtedy by starczyło na jakie takie życie. Mam sto litrów mleka dziennie. W miesiącu odstawiam do mleczarni 3.760 litrów klasy ekstra co ma 3,90 procent tłuszczu. I raptem mam z tego 2 tysiące zł. Ledwo starcza na prąd, ubezpieczenie, paliwo do ciągnika. A ile roboty! Tego nikt nie liczy.

Macie za to dom z ogródkiem, blisko las, łąki, świeże powietrze…

Sabina Baran: - Nawet nie ma czasu się nacieszyć. Ja jestem lepsza niż chodziarz Korzeniowski, ten mistrz świata, bo codziennie robię więcej kilometrów od niego. Drepczę, drepczę, ale już sił nie mam. Trzeba jeszcze trochę wytrzymać.

A będzie lepiej?

Sabina Baran: - Nie będzie. Czekamy na emeryturę.


***
Barbara Nowak z mężem gospodaruje na 100 hektarach w Rydzynach Długich. Dorobili się: 28 sztuk bydła, 8 pawi, 4 kombajnów zbożowych, jednego ziemniaczanego, 5 ciągników. Mają syna i córkę.

***
Andrzej Baran (sołtys w Tereninie) z żoną gospodaruje na 30 hektarach. Dorobili się: 18 krów, 34 świń, kombajnu zbożowego, kombajnu ziemniaczanego, 2 ciągników, zbiornika do schładzania mleka. Mają 4 córki i 3 wnucząt.

***
DOŻYNKI ogólnopaństwowe po raz pierwszy obchodzono w Polsce w 1927 r. Wcześniej chłopi urządzali je w swoich wsiach i powiatach. Jest to święto plonów, uroczystość zokazji zakończenia zbiorów zbóż. Obrzędy mają zapewnić urodzaj w przyszłym roku.